Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Izrael: Władze likwidują miasteczka namiotowe w Tel Awiwie

0
Podziel się:

Policjanci i strażnicy miejscy usuwali w poniedziałek namioty z centrum Tel
Awiwu. Miasteczka namiotowe stały się symbolem trwających od połowy lipca masowych protestów
przeciwko drożyźnie mieszkań i rosnącym kosztom życia w Izraelu.

Policjanci i strażnicy miejscy usuwali w poniedziałek namioty z centrum Tel Awiwu. Miasteczka namiotowe stały się symbolem trwających od połowy lipca masowych protestów przeciwko drożyźnie mieszkań i rosnącym kosztom życia w Izraelu.

Najpierw funkcjonariusze przystąpili do likwidacji namiotów na bulwarach Ben-Guriona oraz Nordau, a także w parku Lewinskiego. Potem zabrali się za centralne miejsce protestów, czyli bulwar Rotszylda. Przez wiele tygodni ten kilkukilometrowy, najbardziej reprezentacyjny bulwar miasta był zastawiony niemal w całości przez namioty.

Wielu właścicieli namiotów pakowało swoje rzeczy z rezygnacją, niektórzy próbowali się sprzeciwiać decyzji, wznosząc przeciwko niej okrzyki i śpiewy. Dwie osoby w parku Lewinskiego zostały zatrzymane. Jednak protestujący w większości poddali się dobrowolnie decyzji władz miejskich - posłuchawszy decyzji swoich liderów, którzy przekonują, że demonstracje przeciwko drożyźnie i na rzecz sprawiedliwości społecznej mają od początku do końca pokojowy charakter i odbywają się w zgodzie z prawem.

Niedziela była ostatnim dniem, który władze Tel Awiwu dały demonstrantom na dobrowolne zwinięcie namiotów. W poniedziałek sąd w Tel Awiwie ostatecznie odrzucił petycje organizatorów protestu, którzy zabiegali o to, by mógł on być kontynuowany przynajmniej na części miejskich gruntów. Argumentował, że przeciągający się protest wyrządza szkody publiczne. Zaraz po werdykcie władze przystąpiły do ewakuacji nielegalnych biwaków.

Liczba namiotów już wcześniej systematycznie malała - wraz z tym, jak kończyło się lato, a studenci, którzy stanowili znaczącą część mieszkańców miasteczek namiotowych, zaczęli myśleć o powrocie na uczelnie. Stopniowo wśród protestujących było natomiast coraz więcej osób bezdomnych.

Ze swej strony władze miejskie zapewniają, że wspierały uczestników protestu, ale nie mogą sobie pozwolić na jego przeciąganie w nieskończoność. Jak podają, samo sprzątanie śmieci oraz ochrona terenu kosztowały miasto codziennie 40 tys. szekli (ok. 36 tys. złotych). Miasto zaoferowało demonstrantom stworzenie kilku "centrów dialogu" - jako alternatywę dla namiotowych miasteczek.

Zniknięcie większości namiotów z Tel Awiwu i innych miast izraelskich nie będzie jednak oznaczać końca masowych demonstracji. Liderzy protestu zapowiadają falę kolejnych manifestacji na koniec października. Ma to być odpowiedź na raport przygotowany przez specjalną komisję powołaną przez rząd, czyli tzw. okrągły stół.

Organizatorzy manifestacji mówią, że zaproponowane przezeń rozwiązania - które muszą jeszcze zostać przyjęte przez sam rząd - są niewystarczające. Domagają się przede wszystkim znaczącego zwiększenia środków w budżecie państwa na cele społeczne.

Tymczasem nawet w samym rządzie może być trudno o akceptację rekomendacji komisji prof. Manuela Trajtenberga, ponieważ sprzeciw wobec nich wyrażają dwa ugrupowania koalicji: religijna partia Szaas ministra spraw wewnętrznych Eliego Iszaia oraz "Nasz Dom Izrael" szefa dyplomacji Awigdora Liebermana. Obaj politycy są też wicepremierami w rządzie Benjamina Netanjahu, który w poniedziałek podtrzymał swoje uznanie dla pracy komisji Trajtenberga i oświadczył, że Izrael może świecić światu przykładem tego, jak w odpowiedzialny sposób rozwiązywać problemy społeczne, nie rujnując przy tym finansów publicznych.

Z Tel Awiwu Juliusz Urbanowicz (PAP)

ju/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)