B. premier Jan Krzysztof Bielecki o zmarłym w poniedziałek b. premierze Tadeuszu Mazowieckim:
"To ogromna strata. Kończy się cała epoka, odszedł Tadeusz Mazowiecki, odchodzi jego pokolenie.
Tak jak wiele osób z mojego pokolenia znałem Tadeusza Mazowieckiego od zawsze, chociaż nie można powiedzieć, żeby on nas wówczas znał. Wiedzieliśmy o jego działalności już w latach 70., potem widzieliśmy go podczas strajku u nas w Gdańsku i oczywiście podczas późniejszych wydarzeń. To postać, która nieustająco funkcjonowała w naszej świadomości obywatelskiej przez ostatnie 40 lat. Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń - to najbardziej znaczące postaci okresu przemian.
(W styczniu 1991 r.) zastąpiłem go na stanowisku premiera - taka zmiana zawsze wywołuje emocje. Dla mnie jest ważne, że Tadeusz Mazowiecki był tak wielkim człowiekiem, iż potrafił wznieść się ponad napięcia, jakie powstawały między nami. Zawsze potrafił wznieść się ponad osobiste animozje, widzieć to, co jest dobre dla Polski. To największa umiejętność - nie kierować się emocjami, patrzeć z dystansem, z perspektywy kraju. W tym był niedościgłym wzorem.
Tak jak każdy silny człowiek Tadeusz Mazowiecki był człowiekiem spokojnym, ale miał też duże poczucie humoru. W ostatnich godzinach wypowiada się o nim wiele osób, ale nie wiem, dlaczego zapominają o jego poczuciu humoru i zdolności autoironii, które świadczyły o wspaniałej równowadze wewnętrznej.
Tadeusz Mazowiecki pokazał też, że można się przepięknie starzeć, mimo choroby i zaawansowanego wieku zachowywać przytomność umysłu, puentować, zachować charakterystyczny urok. Starzał się pięknie - to chyba najwspanialsza nagroda, jaką można otrzymać od opatrzności" (PAP).
laz/ eaw/ as/