To sprzeciw wobec niszczenia życia publicznego - tak szef PiS Jarosław Kaczyński tłumaczy wniosek swej partii o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego oraz bojkot prac kierowanej przez Janusza Palikota (PO) komisji "Przyjazne państwo".
J. Kaczyński mówił na wtorkowej konferencji prasowej, że PiS chce się przeciwstawić zachowaniom, jakie w życiu publicznym prezentują Komorowski i Palikot.
W przypadku marszałka Sejmu chodzi o jego wypowiedź, w której komentował incydent z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Komorowski mówił m.in.: "Jaka wizyta, taki zamach, no bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera".
Z kolei w przypadku Palikota chodzi m.in. o jego słowa sugerujące, że prezydent zwracając się do szefa BOR gen. brygady Mariana Janickiego, miał powiedzieć "won gnoju". Zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i BOR zaprzeczyli słowom posła PO.
"Trzeba się tego rodzaju ekscesom przeciwstawić (...). W końcu trzeba powiedzieć +nie+" - oświadczył lider PiS.
Przyznał, że jego ugrupowanie zdaje sobie sprawę, jaki będzie wynik głosowania nad odwołaniem Komorowskiego z funkcji marszałka, ale - jak zaznaczył - przynajmniej nikt nie będzie w stanie zarzucić PiS, że nie reagowało.
"To samo dotyczy pana Palikota, który powinien być z życia publicznego wyeliminowany i to raz na zawsze, bo tak często przekracza pewną miarę, że jego obecność jest po prostu obrazą" - powiedział J. Kaczyński.
Prezes PiS mówił, że życie publiczne, zanim na arenę polityczną wkroczyła PO, wyglądało różnie, ale "jednak pewne elementarne zasady były przestrzegane".
W jego opinii, po wyborze na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego wszyscy zachowywali "niemalże zawsze stosowny dystans i stosowny sposób zachowania".
"PO we własnym interesie, w imię realizacji pewnej socjotechniki, wszystkie te reguły odrzuciła. To na pewno jest także związane z przeciętnym poziomem kulturalnym tej partii, który w naszej ocenie jest bardzo niski" - oświadczył J. Kaczyński.
"Musimy przeciwko temu protestować w imię polskiej demokracji, praworządności, zasady równości obywateli" - dodał szef PiS.
Kaczyński zaznaczył, że "nie ma najmniejszej wątpliwości", że premier Donald Tusk "ponosi stuprocentową odpowiedzialność za występy Palikota", a także innych atakujących prezydenta "panów i panie".
"Oczywiście zawsze można się zmienić. Na dobre albo złe" - dodał.
"Nieszczęściem dzisiejszej Polski jest to, że przy władzy są ludzie, którzy nie mają w gruncie rzeczy żadnych większych celów politycznych, żadnej wizji, żadnej świadomości państwowej, tylko posługują się propagandą" - uważa szef PiS.
J. Kaczyński dodał, że zgodna współpraca prezydenta L. Kaczyńskiego z rządem jest możliwa, ale tylko jeżeli będzie taka wola ze strony premiera. "Takiej woli nie dostrzegam" - dodał. (PAP)