Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jacek Protas ponownie szefem warmińsko-mazurskiej PO

0
Podziel się:

Dotychczasowy szef warmińsko-mazurskiej PO i zarazem marszałek województwa
Jacek Protas został w sobotę ponownie wybrany na szefa regionu tej partii. Nieoczekiwanie jednak
Protas miał kontrkandydata w wyborach - szeregowego działacza PO z Olsztyna Piotra Buchholza.

Dotychczasowy szef warmińsko-mazurskiej PO i zarazem marszałek województwa Jacek Protas został w sobotę ponownie wybrany na szefa regionu tej partii. Nieoczekiwanie jednak Protas miał kontrkandydata w wyborach - szeregowego działacza PO z Olsztyna Piotra Buchholza.

Buchholz, działacz jednej z rad osiedli w Olsztynie i aktywny uczestnik klubu brydżowego, sam zgłosił swoją kandydaturę na szefa partii. Argumentował, że dotychczasowy jej szef Jacek Protas "pozostawił dwa największe miasta Olsztyn i Elbląg samym sobie" i lekceważy "głosy z dołu".

Buchholz uzyskał 46 głosów, a gratulując mu Protas przyznał, że "to dobry wynik jak na człowieka, który decyzję o kandydowaniu podjął w dniu wyborów".

Jacek Protas uzyskał 296 głosów z 355 wszystkich oddanych głosów.

"Przed nami znowu trudne czasy, nie tylko przez kryzys ekonomiczny, ale też i przez to, że każda władza się zużywa. My wchodzimy w ósmy rok rządów i na pewno będą nam wytykane błędy" - powiedział po wyborze Protas, który przed wyborami złożył raport ze swojego kierowania partią w ostatnich latach.

W sprawozdaniu tym Protas zauważył m.in., że do PO należy na Warmii i Mazurach w sumie 1507 osób. Przyznał, że to nie jest wiele, ale za to są to osoby "realne" i zadeklarował, że w regionie "nie ma i nie było pompowania kół", a członkowie partii zostali zweryfikowani np. pod kątem płacenia składek.

Protas przypominał, że dzięki pracy członków partii PO uzyskiwała w ostatnich latach dobre wyniki w wyborach krajowych (chwalił i. in. wysokie poparcie, jakie uzyskał w regionie Bronisław Komorowski w 2010 roku) i lokalnych (wymieniał starostów i burmistrzów z PO).

Przyznał jednak, że pod względem politycznym partia za jago kadencji dostała "zimny prysznic od wyborców" w Elblągu, gdzie w tym roku referendum odwołano prezydenta miasta z PO - Grzegorza Nowaczyka i radę miasta.

"Grzegorz Nowaczyk na pewno nie ustrzegł się błędów, ale dziś widzimy, że na okres tego referendum przypadł szczyt nastrojów buntowniczych przeciw PO w kraju. Wtedy te nastroje mocno wybuchły. () Nie chcę bronić Nowaczyka ale dziś i dla mnie, i dla innych w PO zupełnie inaczej wygląda ta kwestia, niż wtedy, gdy komentowano, że to upadek PO. O tym, że tak nie jest potwierdziły wyniki wyborów w Elblągu, gdzie Elżbieta Gelert dostała dobry wynik. () Mamy siedem mandatów w radzie miasta Elbląga i będziemy pomalutku odrabiać te straty wizerunkowe" - mówił Protas i dodawał, że to, co stało się w Elblągu "to dla nas jako samorządowców jest przestrogą".

"Poparcie nie zostało nam dane na zawsze, dzień po wyborach już trzeba zabiegać o dobre kontakty z wyborcami" - mówił Protas.

Większość czasu Protas poświęcił w swoim wystąpieniu wyliczaniu inwestycji, jakie w tym czasie przeprowadzono w regionie, wyliczał m.in. budowę dróg, filharmonii w Olsztynie, 159 orlików i 11 ekomarin, budowę ścieżek rowerowych i szerokopasmowego internetu.

"Nie wierzcie, jak ktoś wam mówi, że za czasów PO nasz region się nie rozwija, bo to nieprawda" - mówił Protas i podał, że z różnych unijnych programów w woj. warmińsko-mazurskim wydano w ostatnich latach w sumie 22 mld zł.

W sobotnim zjeździe warmińsko-mazurskiej PO uczestniczyło blisko 400 delegatów, w tym posłowie, burmistrzowie i starostowie. Spośród osób pełniących funkcje publiczne z ramienia PO zabrakło jedynie poseł Lidii Staroń. (PAP)

jwo/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)