Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Japonistka: opanowanie Japończyków to wynik konfucjanizmu

0
Podziel się:

Brak paniki wśród Japończyków podczas trzęsienia ziemi z 11 marca i po
wybuchach w elektrowni atomowej Fukushima jest podyktowany ich mentalnością i wychowaniem, bierze
się z filozofii konfucjanizmu - powiedziała PAP japonistka Olga Barbasiewicz.

Brak paniki wśród Japończyków podczas trzęsienia ziemi z 11 marca i po wybuchach w elektrowni atomowej Fukushima jest podyktowany ich mentalnością i wychowaniem, bierze się z filozofii konfucjanizmu - powiedziała PAP japonistka Olga Barbasiewicz.

"Japończycy ufają, z pewnością nie bezgranicznie, ale bardzo ufają osobom, które są od nich wyżej, które podejmują decyzje. Bierze się to z filozofii konfucjanizmu, wedle której m.in. należy bezwzględnie słuchać się osoby starszej, kogoś przełożonego w grupie" - tłumaczyła Barbasiewicz, która specjalizuje się w historii nowszej Japonii i antropologii.

"Jeżeli ktoś wyższy od nas stopniem, postawiony wyżej w hierarchii państwowej, mający większe doświadczenie wie, co robi, uspokaja nas, to znaczy, że będzie dobrze" - podkreśliła.

Nawiązała do zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 roku. "Fukushima nie jest pierwszym doświadczeniem atomowym w dziejach Japonii. Kiedy rozpoczęła się amerykańska okupacja po kapitulacji Japonii, która miała miejsce chwilę po tym, jak zostały zrzucone bomby atomowe, Japończycy z wielkim spokojem powitali wchodzącą armię amerykańską do Tokio. To jest właśnie związane z tą filozofią (konfucjanizmu) - ktoś, kto wygrał, ma zawsze rację i należy mu się bezwzględne posłuszeństwo. W tym momencie to on jest osobą u szczytu władzy i jemu należy się posłuszeństwo" - wyjaśniała Barbasiewicz.

Konfucjanizm to doktryna filozoficzna i społeczno-etyczna zapoczątkowana w Chinach przez Konfucjusza w V wieku p.n.e.; głosi, że zbudowanie idealnego społeczeństwa i osiągnięcie pokoju na świecie jest możliwe pod warunkiem przestrzegania obowiązków wynikających z hierarchii społecznej oraz zachowywania tradycji, czystości, ładu i porządku.

Rozmówczyni PAP zwróciła uwagę na znaczenie, jakie ma na Dalekim Wschodzie, kultura kolektywizmu, wedle której jednostki nie podejmują żadnych działań bez woli grupy.

Barbasiewicz odniosła się do ostatnich przekazów medialnych z miejsc dotkniętych trzęsieniem ziemi i falą tsunami w północno-wschodniej Japonii. "Japońska telewizja państwowa NHK pokazywała dwie relacje: osoby, które utraciły bliskich w trakcie swoich wypowiedzi pokazywały emocje, ale nadal zachowywały kamienną twarz, twarz-maskę; a z drugiej strony u osób, które spotykały odnalezionych (po kataklizmie) bliskich, uwidaczniały się prawdziwe emocja, pojawiały się łzy, wzruszenie" - mówiła.

"Z jednej strony - tłumaczyła japonistka - mamy do czynienia z pogodzeniem się z losem, ze śmiercią i z ukrywaniem emocji. W japońskiej kulturze zawsze istniał motyw śmierci. Dobrze znane są na Zachodzie występujące dawniej samobójstwa, czyli seppuku, czy współcześnie stosunkowo wysoki odsetek samobójstw w Kraju Kwitnącej Wiśni. Oswojeni ze śmiercią Japończycy nie okazują emocji, mówiąc o niej".

"Z drugiej strony - dodała - emocje nie wytrzymywały w momencie spotkania z bliskimi. Wszelkie bariery kulturowe czy mentalne znikały, gdy spotykało się kogoś, o kim nie wiadomo było, czy przeżył".

Barbasiewicz mówiła też o swoistym przyzwyczajeniu Japończyków do trzęsień ziemi ze względu na położenie geograficzne. "Japończycy są przekonani, że budynki są tak skonstruowane, że nie mają prawa się zawalić" - zauważyła.

Nawiązała do telewizyjnych migawek "pokazujących ludzi raczej trzymających komputery, a nie ratujących siebie, gdyż w ich mniemaniu, znajdowali się w bezpiecznym pomieszczeniu, w którym nie może stać się nic złego". "Dzieje się tak dlatego, że Japończycy od najmłodszych lat uczeni są, że nie należy opuszczać budynków podczas trzęsienia ziemi, a jedynie schować się pod stołem lub w łazience" - dodała. (PAP)

cyk/ ala/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)