Jeden górnik zginął, a trzech zostało rannych w wypadku, do którego doszło w poniedziałek po południu w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW)
kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju.
To ósmy w tym roku śmiertelny wypadek w górnictwie węgla kamiennego.
Jeden z górników - nadsztygar - doznał bardzo ciężkich obrażeń, pod ziemią był reanimowany, jego zgon potwierdzono w punkcie opatrunkowym. Trzech pozostałych mężczyzn doznało niegroźnych dla życia ran, po wywiezieniu na powierzchnię mieli być przewiezieni do szpitala.
Według informacji rzeczniczki JSW Katarzyny Jabłońskiej-Bajer, wypadek nastąpił wskutek "rozerwania poszycia zbiornika skipowego" znajdującego się w rejonie podszybia, 900 metrów pod ziemią.
Jak poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Edyta Tomaszewska, ekipa dozoru - m.in. nadsztygar i dwóch sztygarów - stała na klapie zbiornika, która z niewiadomych przyczyn w pewnym momencie osunęła się.
Wszyscy mężczyźni wpadli do wnętrza zbiornika, jeden z nich został śmiertelnie ranny. Trzej pozostali górnicy, między innymi sztygar i górnik - sygnalista, odnieśli w wypadku lekkie obrażenia.
Do poprzedniego śmiertelnego wypadku w polskich kopalniach węgla kamiennego doszło 2 maja w kopalni "Rydułtowy-Anna" w Rydułtowach. 37-letni górnik zginął tam potrącony przez podziemną kolejkę.
Poprzedni śmiertelny wypadek w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju miał miejsce 18 marca. 42-letni górnik operator górniczego kombajnu zginął na miejscu po uderzeniu w głowę przez metalową stropnicę. (PAP)
mtb/ pz/ gma/