Japończyk przetrzymywany w Jemenie przez członków lokalnego plemienia nie został, jak informowano wcześniej, uwolniony we wtorek wieczorem, ponieważ między porywaczami i mediatorami w ostatniej chwili doszło do sprzeczki - poinformował w środę lokalny urzędnik.
Ten sam urzędnik oświadczył we wtorek wieczorem, że porywacze przekazali zakładnika mediatorom oraz że inżynier porwany w regionie na północny wschód od Sany miał się wkrótce pojawić w stolicy Jemenu.
"Wydaje się że w ostatniej chwili doszło do różnicy zdań, która doprowadziła do tego, że mediatorom nie udało się dostarczyć Japończyka do Sany - przekonywał. - Mamy nadzieję, że sprawa ta zostanie rozwiązana w środę".
Według lokalnych władz porywacze uprowadzili japońskiego inżyniera pracującego nad projektem realizowanym przez jemeński rząd, aby wymusić na władzach wypuszczenie z więzienia ich krewnych.
Mężczyzna został porwany w mieście Arhab około 60 km na północny wschód od Sany. O porwaniu poinformowano w poniedziałek.
W Jemenie często dochodzi do porwań zachodnich turystów przez członków lokalnych plemion, którzy chcą wymusić na rządzie spełnienie swoich żądań. Większość porwanych jest wypuszczana bezpiecznie, jednak w lipcu trzy kobiety znajdujące się w grupie dziewięciu obcokrajowców znaleziono martwe. (PAP)
keb/ ro/
5150486