Setki tysięcy Jemeńczyków manifestowały w piątek w całym kraju, żądając odejścia bliskich prezydenta Alego Abd Allaha Salaha, przebywającego obecnie na leczeniu w Arabii Saudyjskiej po czerwcowym zamachu w Sanie.
"Domagamy się odejścia tych, którzy zostali z reżimu w celu przyspieszenia działalności prezydenckiej rady przejściowej" - oświadczył w Sanie Uasim al-Kuraczi, który jest rzecznikiem ruchu "Młodzież rewolucji".
Odniósł się do członków rodziny Salaha, który nie chce oddać władzy od sześciu miesięcy, kiedy zaczęły się antyprezydenckie manifestacje.
"Maszerujmy, by osiągnąć nasz cel", "Naród chce rady przejściowej" - skandowali demonstranci w stołecznej Sanie. Ich liczbę organizatorzy oszacowali na 250 tysięcy.
Protest odbył się na północy jemeńskiej stolicy pod ochroną żołnierzy dowodzonych przez generała Alego Mohsena al-Ahmara, który 21 marca przeszedł na stronę demonstrantów.
Również zwolennicy Salaha wyszli po piątkowych modłach na ulice Sany, żeby zademonstrować "wierność" szefowi państwa. Manifestacja prezydenckich lojalistów, licząca kilkadziesiąt tysięcy uczestników, odbyła się w południowej części miasta. Demonstranci nieśli portrety prezydenta.
69-letni Salah jest leczony w Rijadzie wraz z kilkoma przedstawicielami rządu, rannymi 3 czerwca w ataku na meczet znajdujący się na terenie kompleksu prezydenckiego w Sanie.
Oficjalnie obowiązki Salaha przejął wiceprezydent Abd ar-Rabu Mansur al-Hadi.(PAP)
cyk/ ro/
9312556
