Zamachowiec samobójca zaatakował w środę rano w stolicy Jemenu Sanie konwój samochodów, którym jechał m.in. ambasador Korei Południowej w tym kraju - podała miejscowa policja.
W zamachu nikt nie ucierpiał - zastrzegły źródła, nie precyzując jednak, jaki los spotkał zamachowca.
W zaatakowanym konwoju samochodów, jadących w kierunku lotniska w Sanie, oprócz ambasadora Korei Południowej w Jemenie znajdowało się trzech wysłanników Seulu, przybyłych by przeprowadzić śledztwo w sprawie niedzielnego zamachu w jemeńskim mieście Szibam, w którym zginęło czterech turystów południowokoreańskich i ich miejscowy kierowca. W zamachu rannych zostało także trzech innych Koreańczyków. Turyści zwiedzali tam znajdujące się na liście UNESCO kilkusetletnie wielokondygnacyjne domy mieszkalne, zwane "Manhattanem pustyni".
Żadna grupa nie przyznała się dotąd do zamachu w mieście Szibam. W Seulu w związku z niedzielnym atakiem natomiast ogłoszono wzmocnienie systemów ochrony zagranicznych placówek kraju.
W styczniu 2008 roku dwóch turystów z Belgii zginęło w Jemenie w zamachu, który przypisano bojownikom powiązanym z Al-Kaidą. (PAP)
hb/ ro/
1017 0741 arch.