Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jest porozumienie ws. krzyża przed Pałacem Prezydenckim

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi przedstawicieli organizacji harcerskich
#

# dochodzą wypowiedzi przedstawicieli organizacji harcerskich #

21.07. Warszawa (PAP) - Krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego zostanie przeniesiony do Kościoła Akademickiego Św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. Trafi do kaplicy loretańskiej, gdzie znajduje się pomnik katyński - zakłada zawarte w tej sprawie porozumienie.

Porozumienie w sprawie krzyża podpisali we wtorek wieczorem przedstawiciele władz naczelnych ZHP i ZHR, Kancelarii Prezydenta, Kurii Metropolitalnej Warszawskiej oraz Duszpasterstwa Akademickiego Kościoła św. Anny.

W oficjalnym komunikacie Kancelarii Prezydenta podkreślono, że "nowe miejsce, w które zostanie przeniesiony krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego pozwoli wspominać ofiary katastrofy smoleńskiej w należytej powadze i skupieniu".

Jak poinformował w środę PAP rektor Kościoła Akademickiego św. Anny ks. Jacek Siekierski, nie jest jeszcze znana dokładna data przeniesienia krzyża do świątyni. Dodał, że obecnie trwają rozmowy w Kancelarii Prezydenta odnośnie szczegółów.

Ks. Siekierski podkreślił też, że krzyż będzie niesiony podczas jubileuszowej 30. Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej na Jasną Górę, której przesłanie brzmi +Przez Krzyż+". Wyrusza ona 5 sierpnia spod kościoła św. Anny. Po pielgrzymce krzyż wróci do kościoła św. Anny, do kaplicy loretańskiej.

Zapytany, czy może być tak, że krzyż zostanie przeniesiony dopiero w dniu pielgrzymki, 5 sierpnia, ks. Siekierski odpowiedział, że "nie jest to wykluczone", ale daty jeszcze nie zna, gdyż "jest to poza nim" i rozmowy w tej kwestii jeszcze trwają.

Przypomniał również, że w kaplicy loretańskiej, gdzie ma zostać przeniesiony krzyż, jest pomnik katyński, "którego inicjatorem był także pan (Stefan) Melak, który zginął w tej katastrofie (pod Smoleńskiem)". "Ten pomnik jest bardzo piękny, ponieważ jest konar drzewa, wycięte drzewo, pod korzeniami drzewa są czaszki i teraz ten (krzyż) wpisze się bardzo pięknie w tę całą kompozycję, ponieważ brak jest pnia" - mówił w TVP Info.

Także w komunikacie Kancelarii Prezydenta zwrócono uwagę, że miejsce to "jest silnie związane z historią Stolicy i Polski". "Świątynia ta jest miejscem nieustannej modlitwy za tragicznie zmarłego pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonkę oraz wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej" - czytamy w komunikacie.

Kancelaria poinformowała również, że organizacje harcerskie zwróciły się do niej, do kurii metropolitalnej i władz miasta z prośbą o godne upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej oraz żałoby wyrażanej przez Polaków - "w formie adekwatnej do rangi tego tragicznego wydarzenia i atmosfery tamtych dni".

Pytany o to jej szef Jacek Michałowski powiedział dziennikarzom, że prace nad sposobem upamiętnienia ofiar katastrofy będą prowadzone "bez zbędnej zwłoki". Odnosząc się do samej daty przeniesienia krzyża dodał, że jest to raczej kwestia dni, tygodni niż miesiąca.

Pytany przez dziennikarzy, co powiedziałby zebranym pod Pałacem osobom, które deklarują, że "dałyby się rozerwać, by zatrzymać zabranie krzyża", Michałowski powiedział, że "zaproponowałby im wspólną modlitwę". Na pytanie czy nie obawia się "dantejskich scen", szef kancelarii odparł zaś, że "wiara czyni cuda" i ma nadzieję, że nic takiego się nie stanie.

Krzyż przed Pałacem Prezydenckim ustawili harcerze i harcerki z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu "Inicjatywa Polsce i bliźnim". Tekst na przybitej do krzyża tabliczce głosi: "Ten krzyż to apel harcerzy i harcerek do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika".

Harcerze z "Inicjatywy" powiedzieli PAP, że decyzja o przeniesieniu krzyża została podjęta bez ich udziału. "Jesteśmy zaskoczeni tym porozumieniem. Zostaliśmy wykluczeni z rozmów. Decyzja została podjęta za plecami osób, które stawiały krzyż" - powiedział PAP jeden z członków inicjatywy, który poprosił o zachowanie anonimowości.

Inna z osób należących od "Inicjatywy Polsce i bliźnim" podkreśliła w rozmowie z PAP, że członkowie inicjatywy zastanawiają się nad podjęciem działań ws. krzyża, ale zaznaczają, że zależy im na tym, by nie wywoływać awantury.

Jak dowiedziała się PAP, w ZHR zdania w kwestii porozumienia ws. krzyża są podzielone. Członek Naczelnictwa ZHR Jarosław Błoniarz podkreślił w rozmowie z PAP, że to władze organizacji harcerskich są partnerem w rozmowach z władzami państwowymi i kościelnymi. Dodał, że "Inicjatywa Polsce i bliźnim" jest grupą nieformalną.

"My nie chcemy nikogo wykluczać. Bierzemy odpowiedzialność za naszych członków. Przystąpiliśmy do rozmów, ponieważ chcieliśmy je wspomóc, gdyż w pewnym momencie utknęły w martwym punkcie. Instruktorzy z Inicjatywy będą brali udział w uroczystościach związanych z przeniesieniem krzyża" - powiedział Błoniarz.

Komisarz federalny Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego "Zawisza" Federacji Skautingu Europejskiego, Zbigniew Minda, nie chciał komentować wypowiedzi członków "Inicjatywy Polsce i bliźnim" oraz porozumienia dot. krzyża. Harcerze z "Zawiszy" początkowo uczestniczyli w rozmowach, ale ich organizacja nie podpisała się pod porozumieniem.

Z kolei phm. Magdalena Suchan z ZHP w rozmowie z PAP powiedziała tylko, że "krzyż przed Pałacem Prezydenckim ustawili ludzie".

"Inicjatywa Polsce i bliźnim" apelowała kilkakrotnie o niewłączanie krzyża postawionego przed Pałacem Prezydenckim w spory polityczne. Podkreślała, że zależy jej, by krzyż mógł pozostać w obecnym miejscu do czasu postawienia pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy pod Smoleńskiem. Jej członkowie zaznaczali także, że krzyż ustawili jako "rozwiązania tymczasowe". Prosili, by decyzja ws. krzyża został podjęta po wakacjach, ponieważ obecnie harcerze przebywają na obozach.

Harcerze podkreślali, że od 10 kwietnia teren przed Pałacem Prezydenckim stał się miejscem znanym na całym świecie, gdzie Polacy okazują swoje przywiązanie do wartości patriotycznych i zdolności jednoczenia się ponad podziałami i takim miejscem powinien pozostać.

Prezydent elekt Bronisław Komorowski zapowiedział 10 lipca, że krzyż będzie przeniesiony w inne miejsce. "Krzyż przed Pałacem Prezydenckim to symbol religijny, więc zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce" - mówił Komorowski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". W obronie krzyża wystąpili politycy PiS. W piątek prezes partii Jarosław Kaczyński uznał, że jeśli Komorowski "usunie krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego, to będzie zupełnie jasne, kim jest".

Rozmowy w sprawie przyszłości krzyża toczyły się od ponad tygodnia.

Wokół symbolu gromadzili się jego obrońcy, którzy chcieli, by tam pozostał; nocami organizowali przy nim czuwanie. Z kolei przeciwnicy pozostawienia krzyża przed Pałacem - przedstawiciele Stowarzyszenia "Wolność-Równość-Solidarność" - zbierali podpisy pod petycją w sprawie jego usunięcia.

Pytana o rozstrzygnięcie kwestii krzyża Joanna Potocka z Ruchu 10 Kwietnia powiedziała, że ruch nie zajmował się tą sprawą i nie będzie jej komentować. "Zgłaszamy trzy postulaty, które są wciąż aktualne, ale sprawa krzyża nie leży w sferze naszych zainteresowań" - dodała. Ruch domaga się m.in. otoczenia przez państwo "należytą opieką rodzin ofiar katastrofy lotniczej", "powołania niezależnej międzynarodowej komisji technicznej badającej przyczyny katastrofy" oraz "sprowadzenia do Polski wszystkich szczątków polskiego samolotu TU-154 oraz +czarnych skrzynek+ i innych materiałów dowodowych".

W środę tuż po ogłoszeniu decyzji pod krzyżem czuwało mniej niż 10 osób. Część z nich informacje o porozumieniu przyjęła z niedowierzaniem. "Nie sprawdziłam tej informacji, muszę dotrzeć do źródeł. Dopiero wtedy się do tego odniosę" - mówiła dziennikarzom starsza kobieta.

Z kolei 35-letni Adam Dutkiewicz z Warszawy powiedział, że jest zasmucony przenosinami krzyża. "Moim zdaniem to nie kompromis, ale objaw tchórzostwa. Zaangażowanie kurii to moim zdaniem mydlenie oczu, pokazanie, że sprawę chce się rozwiązać w sposób kompromisowy. Jest to załatwione w białych rękawiczkach. Nie sądzę, żeby ci wszyscy ludzie, którzy tu byli trzy miesiące temu na Krakowskim Przedmieściu, w tym ja, byli zadowoleni z tego faktu" - dodał.

Natomiast pan Sławomir, 53-letni warszawiak, podkreśla, że przede wszystkim zależy mu na budowie pomnika upamiętniającego ofiary. (PAP)

pru/ skz/ ral/ ktl/ akw/ pro/ malk/ mhr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)