Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

JSW chce eksploatować węgiel pod Żorami; samorząd obawia się szkód

0
Podziel się:

Należąca do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) kopalnia
Borynia-Zofiówka-Jastrzębie chce w przyszłości wydobywać węgiel także pod sąsiadującymi z
Jastrzębiem Żorami. Przeciwne są władze miasta, według których szkody górnicze mogą zahamować
rozwój miasta.

Należąca do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW)
kopalnia Borynia-Zofiówka-Jastrzębie chce w przyszłości wydobywać węgiel także pod sąsiadującymi z Jastrzębiem Żorami. Przeciwne są władze miasta, według których szkody górnicze mogą zahamować rozwój miasta.

W majowym numerze miejskiej gazety prezydent Żor Waldemar Socha opublikował list do mieszkańców, w którym skrytykował plany eksploatacji węgla w granicach miasta. Wskazał przy tym, że decyzja w tej sprawie będzie należeć do radnych, którzy mogą zmienić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, tak aby kopalnia mogła prowadzić eksploatację tańszą, ale powodującą szkody na powierzchni metodą "na zawał". Z tezami prezydenta nie zgadza się zarząd JSW.

"Nie zgadzamy się z wizją pana prezydenta, który przedstawia mieszkańcom miasta naszą firmę jako potencjalnego dewastatora. Nie zgadzamy się również z tezą, jakoby tereny, pod którymi prowadzona będzie eksploatacja, zostaną stracone dla budownictwa. Taka teza nie ma żadnego uzasadnienia. Nasza eksploatacja nie będzie ograniczała możliwości budowania nowych domów, a istniejące już budynki nie ulegną zniszczeniu, ponieważ zostaną odpowiednio zabezpieczone" - napisali we wtorkowym oświadczeniu przedstawiciele zarządu JSW i dyrekcji kopalni.

Obecny plan zagospodarowania przestrzennego nie zabrania wydobywania kopalin, ale stanowi, że pod terenami przeznaczonymi pod zabudowę eksploatacja musi być prowadzona w sposób niepowodujący odkształceń powierzchni. Według prezydenta wydobycie metodą "na zawał" oznaczałoby pokrycie szkodami górniczymi 20 proc. powierzchni miasta.

Przedstawiciele JSW kwestionują te dane. "Wpływami eksploatacji górniczej zostanie objętych zaledwie 10 proc. powierzchni miasta, z czego 16 proc. stanowią tereny leśne. Obiekty i infrastruktura powierzchniowa na terenach objętych prognozowanymi wpływami eksploatacji - w zależności od kategorii wpływów - zostaną zabezpieczone przez działania profilaktyczne" - zapewnia spółka.

Według prezydenta szkody górnicze wyeliminowałyby z zagospodarowania ostatnie duże, nowe tereny przemysłowe o powierzchni ok. 130 hektarów, gdzie m.in. ostatnio ustanowiono nowy obszar Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Mają tam powstać zakłady zatrudniające w sumie ok. 4 tys. osób.

"Z powodu szkód górniczych stracone byłyby również nowe tereny pod budownictwo mieszkaniowe, na których może być zbudowanych 1,5 tys. nowych domów, a tysiąc już istniejących domów uległoby zniszczeniu. Straty dla budżetu naszego miasta wynosiłyby 15-20 mln zł rocznie" - ocenia prezydent Socha.

Spółka odpiera również te zarzuty, wskazując, że podczas jednego ze spotkań z samorządowcami JSW zrezygnowała z wydobycia na terenie inwestycyjnym. "Nie można mówić o jakichkolwiek szkodach górniczych w tym rejonie. Ponadto na pozostałym obszarze eksploatacja została zaprojektowana w taki sposób, aby ograniczyć jej wpływy na powierzchni" - czytamy w stanowisku JSW.

Przedstawiciele spółki zaprzeczają zarzutom, aby mieli rozpętać akcję "krytykowania, dyskredytowania i ośmieszania" prezydenta Żor oraz wpływania na radnych niestosownymi metodami. Spotkania z radnymi w tej sprawie określono jako "informacyjne". W swoim liście otwartym prezydent Żor napisał, że spółka różnymi metodami chce przeciągnąć radnych na swoją stronę - zapraszając na indywidualne i grupowe spotkania (na miejscu i wyjazdowe), obiecując pracę dla bliskich czy dotacje dla klubów sportowych i innych organizacji.

"Stanowczo protestujemy przeciwko sugestiom pana prezydenta, jakoby przedstawiciele JSW próbowali w sposób niestosowny wpływać na decyzje żorskich radnych. Przedstawiciele kopalni kontaktowali się z radnymi, wyjaśniając zarówno korzyści, jak i przewidywane następstwa górniczej działalności dla miasta Żory" - podała w odpowiedzi spółka, deklarując otwartość na rozmowy oraz przywiązanie do właściwych relacji z otoczeniem, szczególnie z gminami górniczymi.

Przedstawiciele JSW argumentują, że brak zgody władz miasta na wydanie koncesji przyczyni się do przyspieszenia zakończenia działalności zakładu zatrudniającego ok. 3,5 tys. osób. Złoże węgla, które chce eksploatować jastrzębska kopalnia, zostało wcześniej udokumentowane; JSW ma już decyzję właściwego ministra zatwierdzającą wielkość zasobów bilansowych. Zgodnie z przepisami kolejnym krokiem było wystąpienie do samorządu o stworzenie realnych możliwości realizacji przedsięwzięcia. Uzgodnienie działalności górniczej w tym przypadku może nastąpić w trybie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. O taką zmianę kopalnia wnioskowała już w 2010 r.

JSW to największy pracodawca w regionie. W spółce pracuje ponad 2,5 tys. mieszkańców niespełna 60-tysięcznych Żor, a w całej grupie kapitałowej JSW ponad 3 tys. "Naszą ambicją jest utrzymanie miejsc pracy przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Rozwój Boryni, która jest zakładem pracy silnie zakorzenionym w naszym regionie, został tak zaprojektowany, aby znacząco ograniczyć wpływy działalności górniczej na środowisk" - deklaruje spółka.

Decyzja żorskich radnych spodziewana jest za kilka tygodni. Głosowanie w sprawie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego będzie imienne. Prezydent miasta zaapelował do mieszkańców, aby zapytali radnych, jak zamierzają głosować. "Raz wyrażona zgoda na dewastację terenów naszego miasta będzie nieodwracalna i Żory na zawsze stracą szansę rozwoju, a krzywda wyrządzona tysiącom naszych mieszkańców będzie nie do naprawienia" - napisał prezydent miasta w liście otwartym.(PAP)

mab/ je/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)