Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Juncker: banki muszą zaakceptować znaczne straty na greckim długu

0
Podziel się:

Ministrowie finansów zgodzili się, że bankowi wierzyciele długu
Grecji będą musieli zaakceptować dużo większe straty, niż planowano w lipcu - powiedział szef
eurogrupy Jean-Claude Juncker na marginesie posiedzenia ministrów finansów Ecofin w sobotę w
Brukseli.

Ministrowie finansów zgodzili się, że bankowi wierzyciele długu Grecji będą musieli zaakceptować dużo większe straty, niż planowano w lipcu - powiedział szef eurogrupy Jean-Claude Juncker na marginesie posiedzenia ministrów finansów Ecofin w sobotę w Brukseli.

"Zgodziliśmy się wczoraj (posiedzenie eurogrupy w piętek wieczorem - PAP), że musimy podnieść znacznie wkład banków" w program ratunkowy dla Grecji - powiedział Juncker dziennikarzom. Nie wskazał jednak, jak duży to ma być udział, ponad uzgodnione na szczycie eurogrupy w lipcu 21 proc. wartości greckich obligacji.

Może to być nawet 50-60 proc., bo takie są wnioski raportu na temat spłacalności greckiego długu, jaki przygotowali eksperci tzw. trojki, czyli Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej. Zgodnie z tym raportem bankowi wierzyciele długu Grecji powinni zaakceptować stratę przynajmniej połowy wartości greckich obligacji, aby uniknąć konieczności znacznego zwiększenia drugiego pakietu pomocy dla Grecji, jaki obiecała Atenom strefa euro i MFW.

Jak poinformowali dyplomaci, o godz. 16 w sobotę ma się rozpocząć kolejne posiedzenie 17 ministrów finansów strefy euro, już po zakończeniu Ecofinu, czyli posiedzenia w formacie 27. Na razie nie zaplanowano żadnych formalnych konferencji prasowych po zakończeniu obrad - ani szefa eurogrupy, ani polskiej prezydencji.

"To raczej jasne, że potrzebujemy znacznego udziału sektora bankowego" w redukcji długu Grecji - mówił też w sobotę szwedzki minister finansów Anders Borg. Zastrzegł jednak, że trzeba być ostrożnym i dobrze przygotować banki na taki szok, zapewniając, że banki są odpowiednio dokapitalizowane.

Właśnie rekapitalizacja banków była - jak powiedziały PAP źródła dyplomatyczne - jednym z tematów rozmów w gronie 27 ministrów. Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) w Londynie szacuje potrzeby na około 80-100 mld euro, podczas gdy MFW mówił nawet o 200 mld euro dla europejskich banków.

Także minister finansów Belgii Didier Reynders przyznał, że sobotnie dyskusje dotyczą "nowego planu dla Grecji". "W tym nowym planie będzie wiele wysiłku samej Grecji, wiele - państw europejskich, ale też trzeba znacznego wysiłku sektora prywatnego" - powiedział Reynders.

Z kolei holenderski minister finansów Jan Kees de Jager zapewnił dziennikarzy, że "na stole" nie ma już propozycji, by EBC został włączony we wzmocnienie funduszu ratunkowego strefy euro (Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej). Znaczne wzmocnienie tego funduszu (o obecnej mocy pożyczkowej 440 mld euro), tak, by powstrzymać rozlanie kryzysu na takie kraje jak Włochy czy Hiszpania, to kolejny punkt globalnego "pakietu" ratunkowego dla ratowanie strefy euro. Ale przywódcy Paryża i Niemiec uprzedzili już, że w tej sprawie na decyzje trzeba poczekać do kolejnego szczytu liderów eurogrupy - w środę.

EFSF to najbardziej sporna sprawa między dwoma głównymi krajami strefy euro. Kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy jeszcze w sobotę mają spotkać się w Brukseli.

Źródła dyplomatyczne, z którymi rozmawiała PAP w sobotę, zapewniają, że "na razie nie ma ostatecznej decyzji" w sprawie wielkości strat dla bankowych wierzycieli Grecji, ani rekapitalizacji banków. "Jedyna już formalnie podjęta decyzja to przelanie szóstej transzy z jeszcze pierwszego pakietu pomocy dla Grecji w wysokości 8 mld euro" - powiedziały PAP te źródła. I dodały, że właśnie na temat zaangażowania sektora prywatnego oraz rekapitalizacji banków europejskich trwają rozmowy ministrów finansów państw UE. Niewykluczone, że decyzje - nawet jeśli wstępnie zostaną podjęte przez ministrów - zostaną ogłoszone dopiero po szczycie przywódców w niedzielę.

W raporcie, do którego dotarła AFP w piątek wieczorem, eksperci trojki stwierdzają, że banki, które posiadają greckie papiery, muszą zaakceptować stratę 50 proc., tak by doprowadzić do zmniejszenia długu publicznego Grecji do 120 proc. PKB do końca 2020 r., wobec obecnych 162 proc.

W tym przypadku UE i MFW powinny udzielić pomocy w wysokości 114 mld euro w ramach drugiego pakietu pomocy dla Grecji, zatwierdzonego na szczycie strefy euro w lipcu. Przywódcy zobowiązali się na tym szczycie do pożyczenia Atenom 109 miliardów euro, podczas gdy banki-wierzyciele długu greckiego zgodziły się udzielić pomocy szacowanej na około 50 mld euro, poprzez straty 21 proc. wartości greckich obligacji rządowych o terminie wykupu do 2020 roku. By nie przekroczyć pierwotnie planowanej sumy 109 miliardów, banki powinny "podnieść wysiłek" do 60 proc., co umożliwiłoby obniżenie długu Grecji do 110 proc. PKB w tym samym terminie.

Wynoszący ponad 350 mld euro dług publiczny Grecji stanowi obecnie 162 proc. PKB, co uznano w raporcie za nie do spłacenia.

W UE od dłuższego czasu oczekiwano, że raport trojki ujawni, iż z powodu większej recesji gospodarczej dług Grecji znacznie wzrósł i w związku z tym uzgodniony w lipcu pakiet drugiej pomocy jest niewystarczający. W związku z tym dla partnerów strefy euro w grę wchodzić może albo zwiększenie pomocy publicznej, albo - co bardziej prawdopodobne - zwiększenie strat banków mających greckie obligacje.

Otwarcie już mówił o tym kilka dni temu niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble. Zapytany, czy grecki dług można umorzyć o 50-60 proc., minister odparł w wywiadzie dla telewizji ARD: "Trwałe rozwiązanie dla Grecji nie jest możliwe bez umorzenia długu, i to prawdopodobnie większego, niż brano pod uwagę latem". Z kolej Juncker sugerował, że jeśli banki i ubezpieczyciele prywatni nie zgodzą się dobrowolnie na większe straty, "będziemy musieli rozważyć obowiązkowe zaangażowanie wierzycieli".

Z Brukseli Inga Czerny i Agata Byczewska (PAP)

icz/ aby/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)