Premier Luksemburga Jean-Claude Juncker ocenił w czwartek w Berlinie sytuację w eurolandzie jako "mniej dramatyczną" niż przed rokiem. Juncker i kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedzieli kontynuację dyskusji o unii bankowej na szczycie UE w przyszłym tygodniu.
"Sytuacja jest znacznie mniej dramatyczna niż rok temu, chciałbym jednak przestrzec przed wrażeniem, że najgorsze jest już za nami" - powiedział Juncker przed rozmową z Merkel w urzędzie kanclerskim w Berlinie.
Przypomniał, że rok temu dyskutowano o ewentualnym wyjściu Grecji ze strefy euro i o tym, czy strefa euro przetrwa. "Tamte obawy rozwiały się" - zaznaczył Juncker.
"Jesteśmy na właściwej drodze, ale nie zdobyliśmy jeszcze szczytu" - dodał premier Luksemburga. Jak podkreślił, konsolidacja budżetów w krajach UE musi być nadal traktowana jak "niemająca alternatywy poważna opcja", równocześnie jednak konieczny jest wzrost gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy. Dlatego musimy wspólnie przyjrzeć się programom stabilizacyjnym oraz praktycznej polityce poszczególnych krajów - wyjaśnił, dodając, że dojdzie do tego na szczycie UE w czerwcu.
Juncker zapowiedział kontynuację dyskusji o unii bankowej. "Musimy podjąć dobrze przemyślane kroki, wdrażając je jeden po drugim" - powiedział. Zdaniem Merkel wiarygodność sektora bankowego ma "centralne znaczenie" dla ponownego ożywienia gospodarki w eurolandzie.
Kolejnym etapem unii bankowej, po uchwalonym już nadzorze bankowym, ma być fundusz uporządkowanej likwidacji banków, a na końcu tego procesu ma powstać europejski fundusz gwarantowania depozytów.
Merkel i Juncker uczestniczyli wcześniej w Forum Europejskim w ministerstwie spraw zagranicznych w Berlinie. Szefowa niemieckiego rządu podkreślała podczas dyskusji zorganizowanej przez telewizję WDR znaczenie stosunków niemiecko-francuskich dla UE. "Stosunki niemiecko-francuskie opierają się na bardzo solidnym fundamencie" - powiedziała Merkel, zapewniając, że pomimo różnicy zdań dobrze rozumie się z prezydentem Francji Francois Hollande'em.
Berlin jest zwolennikiem drastycznych oszczędności, Paryż chciałby za pomocą bodźców finansowych stymulować wzrost gospodarczy.
Po raz kolejny Merkel opowiedziała się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE. Zapewniła, że zrobi wszystko, by tłumaczyć brytyjskim przyjaciołom, że członkostwo w UE jest "dobre i dla nich i dla innych krajów".
Kandydat opozycyjnej SPD na kanclerza Niemiec Peer Steinbrueck ostro skrytykował władze węgierskie i wezwał europejskie partie konserwatywne do zwiększenia presji na rządzący na Węgrzech Fidesz premiera Viktora Orbana. "Na Węgrzech łamane są demokratyczne prawa" - powiedział Steinbrueck. Nie wykluczył "w związku z antydemokratycznymi i dyskryminującymi decyzjami" rządu w Budapeszcie usunięcia Węgier z UE. Fidesz i kierowana przez Merkel CDU należą do Europejskiej Partii Ludowej.
Merkel wzywała do dialogu z węgierskim rządem. "Węgry bardzo pomogły Niemcom w procesie zjednoczenia (1989 r.) i Niemcy im tego nie zapomną" - powiedziała, zastrzegając, że w przypadku pojawienia się antysemickich tendencji należy reagować zdecydowanie.
Gospodarz Forum Europejskiego, szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle ostrzegł przed "germańską zarozumiałością" w kontaktach z innymi krajami. "Powinniśmy powstrzymać się w obecnej kampanii wyborczej przed prowokowaniem i obrażaniem naszych europejskich sąsiadów" - podkreślił Westerwelle.
22 września Niemcy wybiorą nowy parlament. W minionych latach niektórzy niemieccy politycy bardzo krytycznie komentowali sytuację w krajach dotkniętych kryzysem, przede wszystkim w Grecji. Uznane za aroganckie uwagi spowodowały wzrost antyniemieckich nastrojów na południu Europy.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ awl/ mc/
