Kandydat na prezydenta Marek Jurek (Prawica Rzeczypospolitej)
uważa za niedopuszczalny brak transmisji środowej debaty na Uniwersytecie Warszawskim w telewizji publicznej i zapowiada kroki w tej sprawie w trybie wyborczym.
Jak mówił Jurek podczas czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach, to bardzo dobrze, że taka debata - z udziałem ośmiu kandydatów na urząd prezydenta, w prestiżowym miejscu - odbyła się, natomiast uważa za rzecz głęboko niewłaściwą, że nie była ona transmitowana przez telewizję publiczną.
"Jest rzeczą głęboko niedopuszczalną, żeby debata z udziałem ośmiu kandydatów, do której byli zaproszeni wszyscy (), nie była transmitowana przez telewizję publiczną nawet w antenie informacyjnej. Jeżeli telewizja segreguje kandydatów w różnego rodzaju ligi, jeszcze zanim wybory się odbędą - to druga rzecz głęboko niewłaściwa" - ocenił kandydat.
Poinformował, że jego sztab zaprotestował już przeciwko "takiej segregacji politycznej". Ocenił przy tym, że zgłoszony przez telewizję publiczną pomysł debaty Jarosława Kaczyńskiego, Grzegorza Napieralskiego i Waldemara Pawlaka jest formą promocji kandydata SLD.
Jurek powiedział, że Napieralski od dłuższego czasu nie odpowiada na jego wezwanie do debaty publicznej. Wskazał, że chce z nim rozmawiać, jako kandydatem partii ubiegającej się o trzecie miejsce na scenie politycznej, a w jego opinii, wybory - poza kwestią, który z dwóch kandydatów z największych poparciem zostanie prezydentem - rozstrzygną tę sprawę.
Jurek ocenił też, że telewizja publiczna nie transmitowała środowej debaty "prawdopodobnie z tego względu, że nie brali w niej udziału Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski, a oni z kolei nie brali udziału w tej debacie (), bo byli zapewne pewni, że telewizja publiczna urządzi dla nich specjalną debatę" - mówił w Katowicach Jurek.
Jego zdaniem, takie podejście telewizji publicznej jest "głęboko nie fair". Poinformował, że w kuluarach debaty na UW rozmawiał już z innymi kandydatami uzgadniając wspólne wystąpienie o to, by telewizja publiczna w ostatnim tygodniu przed wyborami przeprowadziła albo wspólną debatę wszystkich kandydatów, albo mniej liczne debaty kandydatów dobranych losowo.
Kandydat Prawicy Rzeczypospolitej mówił też, że "był bardzo przygnębiony", że "dwaj kandydaci tak pewni oparcia telewizji publicznej zachowali się tak lekceważąco w stosunku do innych kandydatów", tym bardziej, że "jeśli się uprą, pewnie mogą być pewni, że postawią na swoim i ta ekskluzywna, zamknięta debata odbędzie się".
Jurek zaapelował do Kaczyńskiego i Napieralskiego, by przyłączyli się do apelu do TVP o zorganizowanie debat losowo dobranych kandydatów. Przypomniał też, że doświadczenie partii Libertas pokazuje, że "nieuczciwe faworyzowanie jakiejś strony w debacie publicznej na koniec obraca się przeciwko tym, którzy stosują takie metody".
Potwierdził, że zamierza protestować wobec braku transmisji środowej debaty w telewizji publicznej w trybie wyborczym. "Pracujemy nad tym prawnie. () Oczywiście wobec Państwowej Komisji Wyborczej będziemy na to reagować też w trybie formalnym" - zapowiedział Jurek.
TVP zaproponowała debatę wyborczą, w której mieliby wziąć udział czterej kandydaci na prezydenta mający poparcie partii parlamentarnych (Bronisław Komorowski, Jarosław Kaczyński, Grzegorz Napieralski, Waldemar Pawlak).
Komorowski odmówił udziału w takiej debacie argumentując, że w wyborach prezydenckich głosuje się na konkretne osoby, a nie na partie polityczne i w debacie powinni wziąć udział albo wszyscy kandydaci, albo tylko dwaj mający największe szanse w wyborach. (PAP)
mtb/ mok/ jra/
