Według marszałka Sejmu Marka Jurka, po powołaniu w poniedziałek lidera Samoobrony Andrzeja Leppera na wicepremiera i ministra rolnictwa jest większość parlamentarna dla rządu. W jego ocenie, nowa umowa koalicyjna gwarantuje stabilność pracy gabinetu.
"Jest większość parlamentarna, to jest dobry znak. (...) Ruch Ludowo-Narodowy nie jest w opozycji, tylko jest ugrupowaniem prorządowym" - powiedział we wtorek marszałek Sejmu Marek Jurek w radiowych "Sygnałach Dnia".
Zgodnie z arytmetyką sejmową, odnowiona koalicja liczy 230 posłów (PiS - 154, Samoobrona - 47, LPR - 29). Poparcie 15 posłów z klubu Ruchu Ludowo-Narodowego daje większość 245 głosów.
Uzasadniając powrót do koalicji z Samoobroną marszałek zaznaczył, że "dla Prawa i Sprawiedliwości decydującym motywem była chęć zbudowania większości parlamentarnej dla kontynuacji pracy tego rządu".
W jego ocenie, warunki umowy koalicyjnej są bardzo zbliżone do poprzednich "wraz z mocnymi gwarancjami, że nie będzie dochodzić do takich kryzysów, do jakich doszło". Wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o "wyraźne potwierdzenie kompetencji premiera w gabinecie".
"Są pewne dziedziny życia, w których premier musi prowadzić swoją politykę i tam jego uprawnienia nie będą naruszane, a także - to premier jest organem, który wypowiada się w imieniu Rady Ministrów (...) i ministrowie powinni być lojalni wobec stanowiska gabinetu wyrażonego przez premiera" - podkreślił Jurek.
Marszałek zaznaczył, że rok pracy tego Sejmu - "jeżeli chodzi o jego obiektywny dorobek, o ustawy, o kierunek polityki" - ocenia "zdecydowanie pozytywnie". "Dlatego warto, by ten Sejm pracował dalej" - dodał.(PAP)
jer/ ura/ gma/