Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jurek: rząd Mazowieckiego to rząd straconych szans

0
Podziel się:

Rząd Tadeusza Mazowieckiego, choć przełamał komunistyczny monopol władzy,
był jednak rządem straconych szans - ocenił w rozmowie z PAP b. marszałek Sejmu Marek Jurek, który
zasiadał w Sejmie kontraktowym jako poseł Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego.

Rząd Tadeusza Mazowieckiego, choć przełamał komunistyczny monopol władzy, był jednak rządem straconych szans - ocenił w rozmowie z PAP b. marszałek Sejmu Marek Jurek, który zasiadał w Sejmie kontraktowym jako poseł Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego.

24 sierpnia 1989 r. Sejm powołał Tadeusza Mazowieckiego na premiera; 12 września został powołany jego rząd.

"Powołanie tego rządu było przełamaniem komunistycznego monopolu władzy i początkiem budowy nowego państwa, jednak przede wszystkim był to rząd straconych szans; rząd ogromnych możliwości budowanych przez całą opozycję, ale niestety w dużym stopniu dla Polski zmarnowanych" - powiedział PAP Jurek.

Podkreślił jednocześnie, że powstanie rządu Mazowieckiego było bardzo ważnym elementem demokratyzacji i odzyskiwania wolności przez Polskę. "Uważałem, że to wielki krok do przodu" - powiedział Jurek, wspominając wydarzenia sprzed dwudziestu lat. "Moi koledzy - Jan Łopuszański i Stefan Niesiołowski - mieli rozterki i w czasie głosowania w klubie OKP nie popierali powołania rządu Mazowieckiego, w którym znaleźli się ministrowie z PZPR" - dodał. Jak zaznaczył, on sam uważał jednak, że "dzieje się coś, co wcześniej wydawało się niemożliwe i jest to poważny etap odzyskiwania wolności".

Według Jurka, Łopuszański i Niesiołowski byli niechętni koalicji z komunistami, przewidywali też negatywne dla solidarnościowej opozycji skutki wzięcia przez nią odpowiedzialności za kryzys ekonomiczny, w jakim znajdowało się państwo.

Jurek pytany, czy sam nie obawiał się obarczenia nowopowołanego rządu odpowiedzialnością za złą sytuację ekonomiczną kraju, odparł, że nie, bo "w tamtym momencie było ważne odzyskiwanie niepodległości, a nie zabieganie o popularność".

"Przez lata działaliśmy w opozycji, która nie myślała w kategoriach sondażowych, co najwyżej w kategoriach budowania poparcia społecznego. Z tego punktu widzenia uważałem, że należało podjąć tę odpowiedzialność" - podkreślił.

Pytany, jak odebrał słowa Mazowieckiego z sejmowego wystąpienia o "grubej linii", Jurek odparł: "Miałem nadzieję, że należy je rozumieć w ten sposób, że Tadeusz Mazowiecki bierze odpowiedzialność tylko za swoją politykę. Niestety stosunkowo szybko okazało się, że +gruba linia+ oznacza zwolnienie komunistów z odpowiedzialności".

Mazowiecki w przemówieniu z sierpnia 1989 r., gdy został powołany przez Sejm na urząd premiera, powiedział: "Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania".

Jurek podkreślił, że dla niego to, iż "gruba linia" będzie oznaczać zwolnienie członków PZPR z odpowiedzialności, zaczęło być widoczne już zimą 1989 r., kiedy Mazowiecki przeciwstawił się przygotowanej przez ZChN (partia, której współzałożycielem był Jurek - PAP) ustawie o przejęciu przez Skarb Państwa majątku PZPR". "Potem były kolejne tego elementy - na przykład sposób organizowania Urzędu Ochrony Państwa i skala zatrudniania tam funkcjonariuszy SB" - zaznaczył.

Zdaniem Jurka niezależnie od tego, jakie były intencje Mazowieckiego kiedy mówił o "grubej linii", prowadzona przez jego rząd polityka oznaczała utrzymanie i utrwalenie instytucji komunistyczych oraz potęgi majątkowej komunistów, działających już pod zmienioną nazwą, ale w oparciu o majątek PZPR.

"W 1989 r. szliśmy (opozycja) w ciemno. To było jak wejście w tunel, gdzie przez chwilę nie było wiadomo, co jest z drugiej strony. Ale to był tylko krótki moment między wyborami 4 czerwca w Polsce a obaleniem muru berlińskiego. Mój główny zarzut wobec premiera Mazowieckiego polega na tym, że potem za słabo reagował na wydarzenia, które otworzyły już zupełnie szansę budowy nowego, wolnego państwa polskiego, i że nie widział potrzeby budowania nowych instytucji i likwidowania starych" - mówił Jurek.

Jak ocenił, "fakt, że Mazowiecki nie zabrał się za te kwestie bezpośrednio po powołaniu rządu, kiedy jeszcze wszędzie wokół Polski trwały rządy komunistów, można nawet zrozumieć". "Wszyscy uważaliśmy, że i tak dzieje się w Polsce bardzo wiele. Natomiast wkrótce się okazało, że rządy komunistyczne walą się w sąsiednich państwach - i tutaj niestety polityka rządu Mazowieckiego wyhamowała zmiany" - podkreślił Jurek.

W opinii byłego marszałka Sejmu błędem Mazowiecki było, że nie reagował na dynamicznie zmieniającą się sytuację międzynarodową i nie wykorzystywał dobrej koniunktury politycznej, by przyspieszyć przemiany.

"Spodziewałem się, że będziemy budować wolne państwo i odbudujemy wszystkie instytucje, że będziemy zmieniać gospodarkę i że Polska również na forum zewnętrznym będzie działać samodzielnie. To były nadzieje; rzeczywistość w dużym stopniu mnie rozczarowała" - podkreślił Jurek.

Jak przypomniał, w listopadzie 1989 r. rząd, premier i jego ministrowie oficjalnie wystąpili przeciwko ustawie o przejęciu na Skarb Państwa majątku PZPR. "To był sygnał, że droga budowy demokratycznego państwa poprzez kompromis nie oznacza jedynie zagwarantowania wszystkim - również naszym przeciwnikom politycznym - możliwości równego udziału w tym procesie, ale oznacza zgodę na utrwalenie przywilejów i przewagi komunistów, a więc instrumentów ich władzy, pozyskanych w warunkach półwiekowego sprawowania władzy w kolaboracyjnym państwie totalitarnym" - ocenił.

Zdaniem Jurka, konsekwencją błędów popełnionych przez rząd Mazowieckiego była wygrana Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich w 1990 r. (PAP)

mzk/ ura/ par/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)