Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jurek: wchodziliśmy do UE osłabieni warunkami akcesyjnymi

0
Podziel się:

Były marszałek Sejmu Marek Jurek, który w
2003 r. wzywał do głosowania przeciw wstąpieniu Polski do Unii
Europejskiej w referendum akcesyjnym, ocenił w rozmowie z PAP, że
wchodziliśmy do Unii jako kraj osłabiony niekorzystnymi warunkami
akcesyjnymi.

Były marszałek Sejmu Marek Jurek, który w 2003 r. wzywał do głosowania przeciw wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej w referendum akcesyjnym, ocenił w rozmowie z PAP, że wchodziliśmy do Unii jako kraj osłabiony niekorzystnymi warunkami akcesyjnymi.

"Nasza pozycja, gdy przystępowaliśmy do UE była bardzo trudna, bo osłabiona niekorzystnymi warunkami stowarzyszenia, których konsekwencje odczuwamy po dzień dzisiejszy" - podkreślił. Jego zdaniem, odpowiedzialność za tę sytuację ponosi m.in. rząd Leszka Millera, który podpisał Traktat Akcesyjny.

"Od samego początku naszego członkostwa zderzyliśmy się m.in. z ograniczeniami eksportowymi na polskie towary, obniżeniem dopłat bezpośrednich dla rolników, czy ograniczeniami na rynkach pracy. Te bariery skutecznie przez pięć lat blokują nasz rozwój" - ocenił Jurek.

Jego zdaniem, przy podejmowaniu decyzji o przystąpieniu Polski do UE kierowano się przede wszystkim dwiema przesłankami: gospodarczą i geopolityczną.

"Wówczas zrozumieliśmy, że we współczesnym świecie tworzenie wielkich otwartych rynków jest tendencją uniwersalną, w której gospodarki krajowe muszą funkcjonować na większych rynkach. Wiedzieliśmy, że nasza gospodarka nie może funkcjonować poza rynkiem wspólnotowym" - zaznaczył.

"Drugą przesłanką były pożytki geopolitycznie jakie niesie ze sobą członkostwo w UE. Jest rzeczą oczywistą, że niezależnie od polskiego udziału w Unii, Europa współpracująca jest dla naszej niepodległości znacznie korzystniejsza i bezpieczniejsza niż Europa skonfliktowana" - podkreślił.

Jurek ocenił, że przeświadczenie o zaletach członkostwa w UE było wówczas tak powszechne, że niektórym osobom, w tym także najważniejszym politykom w państwie, całkowicie przesłaniało to negatywne jego aspekty.

"Po pięciu latach można stwierdzić, że ówczesny konflikt między euroeuforią a eurofobią wprowadził politykę polską w stan pewnego euroobłędu, który widoczny jest także dzisiaj" - powiedział b. marszałek Sejmu.

Jak podkreślił, polskim politykom, gdy decydowali o przystąpieniu do UE zabrakło racjonalnej oceny sytuacji, z uwzględnieniem zarówno plusów jak i minusów członkostwa we wspólnocie europejskiej.

"Euromania obecnego premiera Donalda Tuska i eurofobia Romana Giertycha ówczesnego szefa LPR były poglądami jednostronnymi i nietwórczymi, które są nadal w pewien sposób rozpowszechniane, a prawda jest pomiędzy tymi założeniami" - zaznaczył.

Dokonując bilansu członkostwa Polski w UE Jurek ocenił, że w wielu kluczowych aspektach polityki unijnej mamy bardzo dużo do nadrobienia.

"Już jest moment, aby upomnieć się o wyrównanie dopłat bezpośrednich dla polskiego rolnictwa, aby zażądać jednakowych zasad pomocy publicznej i zacząć prowadzić odważną politykę wschodnią w stosunku do takich państw jak np. Gruzja. Musimy zacząć odważnie definiować nasze postulaty oraz skutecznie poszukiwać sojuszników" - podkreślił Jurek.

Jego zdaniem, jednym z głównych zadań jakie stoją przed Polską jest zbudowanie stabilnej polityki wschodniej UE i poprzez nią pokazanie innym krajom Unii, że wspólna polityka musi chronić nowe niepodległe państwa w środkowej Europie.

Innym zadaniem - jakie wskazał Jurek - jest zbudowanie, wbrew deklaracji wielkich partii politycznych w Europie, mocnej polityki cywilizacji życia, która zagwarantuje prawa rodziny i zachowanie tradycji chrześcijańskich w Europie.

"Nie budujemy tej polityki i to jest chyba największa nasza porażka w ciągu tych pięciu lat naszego członkostwa i nie rozumiem dlaczego o prawach rodziny i o cywilizacji życia mówimy jako o rzeczach związanych tylko z polską specyfiką, a nie o jako uniwersalnych zasadach" - powiedział Jurek.

W jego opinii, polskie problemy z odważnym definiowaniem postulatów w UE wynikają w dużej mierze z polityki "dryfu europejskiego" prowadzonej przez ostatnie rządy, w tym także rząd PO.

"Prowadzimy cały czas politykę dostosowywania się do kierunku wyznaczanego przez Niemcy i Francję, bez ambicji formułowania polskich propozycji kierunku zmian polityki europejskiej. Stawiamy siebie w pozycji prymusa, który wiecznie aspiruje do udziału w UE, zapominając, że jesteśmy w niej od pięciu lat" - uważa b. marszałek Sejmu.

Jurek ocenił także, że Polska w UE ma wizerunek kraju trudnego, z którym trzeba na nowo dyskutować sprawy, które państwa starej Unii dawno między sobą ustaliły.

"Mamy wizerunek państwa trudnego, które każe UE inaczej myśleć o Rosji, o współpracy euroatlantyckiej i które zabiega o istotne ślady cywilizacji chrześcijańskiej w prawie europejskim. Wnosimy w życie Europy poczucie odpowiedzialności historycznej oraz solidarności i myślę, że Polska może być wielką szansą dla Europy" - uważa Jurek. (PAP)

agy/ par/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)