Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kaczyński: demokracja bezpośrednia tam, gdzie chodzi o duży majątek publiczny

0
Podziel się:

#
dochodzi więcej informacji związanych z referendum w Białymstoku
#

# dochodzi więcej informacji związanych z referendum w Białymstoku #

23.05. Białystok (PAP) - Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że tam, gdzie chodzi o majątek publiczny o dużej wartości, konieczna jest demokracja bezpośrednia, czyli możliwość podejmowania decyzji przez samych obywateli, a nie np. przez radnych.

26 maja mieszkańcy Białegostoku mają rozstrzygnąć w referendum lokalnym czy są za, czy przeciw sprzedaży przez samorząd udziałów w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej (MPEC). Inicjatorzy referendum, z PiS na czele, są przeciwni tej prywatyzacji.

Aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców Białegostoku, czyli prawie 68,5 tys. osób. Wynik ważnego referendum będzie wiążący dla władz miasta.

Prezes PiS mówił w czwartek na konferencji prasowej zwołanej przed bramą ciepłowni MPEC, że prywatyzacja tej spółki to sprawa ważna dla wszystkich mieszkańców Białegostoku, ale - w jego ocenie - problem szerszy, bo dotyczący "naszego statusu jako obywateli".

Kaczyński mówił, że obywatele są współwłaścicielami "wciąż jednak wielkiego majątku", w tym komunalnego. Podkreślił, że co prawda w Polsce mamy "demokrację przedstawicielską", ale jest przekonany, iż w sprawach własności - jak to ujął - w dużej skali, "demokracja bezpośrednia jest jednak konieczna".

"Tego nie można tak sobie sprzedawać, jakby to była własność prywatna" - mówił prezes PiS. Zaznaczył też, że w przypadku Białegostoku chodzi o firmę sprzedającą ciepło, czyli "monopol naturalny", gdzie - w jego ocenie - konkurencja jest mocno ograniczona lub wręcz nie istnieje.

"Sprzedaż tego rodzaju monopoli to zjawisko, które może bardzo, ale to bardzo, zagrażać obywatelom" - stwierdził.

Szef PiS mówił, że sprzedaż takich monopoli w niektórych miejscach na świecie doprowadziła do znacznego wzrostu cen np. wody. "W UE trwa akcja zmierzająca do tego, by skłonić Parlament Europejski, poprzez odpowiednią ilość podpisów, by zakazał w UE sprzedawania tego rodzaju monopoli" - powiedział Kaczyński. Dodał, że taki zakaz sprzedaży jest częścią programu Prawa i Sprawiedliwości.

"Musimy skończyć z tą sytuacją, w której zła, niedołężna władza wyprzedaje polski majątek narodowy. I to jest także poważny aspekt tego referendum, które jest przed nami" - powiedział Kaczyński.

Pytany o argumentację władz Białegostoku, że pieniądze ze sprzedaży MPEC zostaną przeznaczone na wkład własny miasta do inwestycji unijnych, co zapewni jego rozwój, mówił, że tak można uzasadnić sprzedaż "nawet kawałka kraju". Mówił, że pieniędzy nie ma, bo "jakość władzy się pogorszyła".

Obecny na konferencji lider PiS w Podlaskiem Krzysztof Jurgiel apelował o udział w referendum i namawianie do tego innych osób.

Prezydent Białegostoku (wspierany przez PO) Tadeusz Truskolaski mówił w czwartek przed południem dziennikarzom, że jest wiele powodów, by przystąpić do sprzedaży MPEC. "Przede wszystkim jest to dbałość o rozwój naszego miasta" - powiedział.

Mówił, że gdyby założyć, iż miasto sprzeda udziały w MPEC np. za 200 mln zł (nie ma jeszcze wyceny tej spółki - PAP), to dzięki tym środkom na wkłady własne, będzie mogło zdobyć i przeznaczyć na inwestycje ok. miliarda zł, przy dofinansowaniu z UE na poziomie 80 proc.

Zapewniał, że "nigdy nie negował głosu mieszkańców". "Ja w ten głos będę się wsłuchiwał, oczywiście pod warunkiem, że to referendum będzie ważne" - powiedział prezydent Białegostoku i dodał, że jeśli w ważnym referendum mieszkańcy powiedzą "nie", sprzedaży nie będzie. Sam już kilka razy mówił, że w referendum nie weźmie udziału.

Czwartek jest przedostatnim dniem kampanii referendalnej w Białymstoku, potem - aż do zakończenia głosowania - obowiązywać będzie cisza wyborcza.

O sprzedaży MPEC rozmawiali też z mieszkańcami Białegostoku politycy SLD, rzecznik prasowy Sojuszu Dariusz Joński i przewodniczący mazowieckiego SLD Włodzimierz Czarzasty. Sojusz jest przeciwny tej prywatyzacji, jego działacze pomagali zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum i wydali własne ulotki, choć formalnie SLD w komitecie ds. referendum się nie znalazł.

O udział w referendum i głosowanie przeciwko prywatyzacji MPEC apelowali też działacze różnych partii i stowarzyszeń. Kilkanaście osób protestowało przed Urzędem Miejskim. Mówiły, że obawiają się podwyżki cen energii w mieście, utraty miejsc pracy przez pracowników MPEC. Uczestnicy protestu podkreślali, że firmy z takich dziedzin jak energetyka powinny być - jak mówili - "w państwowych rękach".

Platforma Obywatelska, której radni w listopadzie 2012 roku dali prezydentowi zgodę na rozpoczęcie procedury zbycia spółki, własnej akcji nie prowadzi. Aktywnej kampanii nie prowadzi też magistrat, tłumacząc to brakiem prawnej możliwości sfinansowania jej z pieniędzy publicznych.

Według magistratu zamiar zbycia udziałów w MPEC, wraz z uzasadnieniem, został zaprezentowany opinii publicznej, m.in. za pośrednictwem mediów, na sesjach rady, w wypowiedziach przedstawicieli magistratu. Argumenty są także zaprezentowane na portalu miejskim www.bialystok.pl (PAP)

rof/ swi/ kow/mok/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)