Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kaczyński: zaproszenie Jaruzelskiego do RBN to sygnał dla sądów

0
Podziel się:

Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że niedawne zaproszenie gen. Wojciecha
Jaruzelskiego przez prezydenta Bronisława Komorowskiego na posiedzenie RBN, to sygnał dla wymiaru
sprawiedliwości, by nie skazywać Jaruzelskiego w procesach dotyczących wydarzeń Grudnia '70 i
wprowadzenia stanu wojennego.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że niedawne zaproszenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego przez prezydenta Bronisława Komorowskiego na posiedzenie RBN, to sygnał dla wymiaru sprawiedliwości, by nie skazywać Jaruzelskiego w procesach dotyczących wydarzeń Grudnia '70 i wprowadzenia stanu wojennego.

"Ten człowiek nie ponosi kary, choć ma niby dwa procesy karne, ale jest zapraszany na oficjalne, bardzo ważne spotkanie przez prezydenta" - podkreślił prezes PiS na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie. Zaprosił na nią kilka osób poszkodowanych w czasie wydarzeń grudnia 1970 roku oraz represjonowanych w latach 80.

Podkreślił, że procesy gen. Jaruzelskiego i innych toczą się bardzo długo. W opinii Kaczyńskiego "po zaproszeniu gen. Jaruzelskiego przez prezydenta Komorowskiego (na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego), sygnał dla sędziów i prokuratorów jest zupełnie oczywisty: ci ludzie nie mają być skazani".

"Nie wiem, z czym to wiązać. Czy z tą pogróżką, którą kiedyś gen. Jaruzelski sformułował, że +jak będziecie chcieli mnie nadto prześladować, to zaczną spadać aureole+. Bardzo wyraźnie dał do zrozumienia, że ma wiedzę, która może skompromitować wielu ludzi" - mówił Kaczyński.

Jak podkreślił, PiS domaga się sprawiedliwości zarówno wobec gen. Jaruzelskiego, gen. Kiszczaka i innych wysokich funkcjonariuszy "tamtego reżimu". "Domagamy się, by polski system wymiaru sprawiedliwości zaczął w końcu działać" - dodał lider PiS.

W opinii Kaczyńskiego, jest to "problem niesłychanie ważny dla kształtu naszego życia społecznego i moralnego, dla moralności w życiu publicznym i dla przyszłości państwa". Jak mówił, podstawa moralna musi się opierać m.in. na właściwej ocenie tego, co działo się przed 1989 rokiem.

Kaczyński podkreślił, że 21 lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nie przyznano "stosownej rekompensaty" osobom poszkodowanym podczas wydarzeń grudniowych. W jego opinii, projekt ustawy o takich rekompensatach, złożony przez PiS w 2008 roku, powinien zostać uchwalony do końca kadencji Sejmu.

Rekompensaty - jego zdaniem - dla poszczególnych osób będą miały znaczenie zarówno realne jak i moralne. "Tego będziemy się zdecydowanie domagać" - mówił.

Kaczyński "gigantycznym skandalem" określił to, iż wielu funkcjonariuszy SB obecnie otrzymuje wysokie emerytury. Jak dodał, powinno się to zakończyć. Prezes PiS uważa również, iż swoim zaproszeniem na posiedzenie RBN gen. Jaruzelskiego, Komorowski przypomniał społeczeństwu o tym skandalu.

Jeden z gości obecnych na konferencji prasowej, ranny podczas wydarzeń grudniowych w 1970 r. powiedział, że gdy Bronisław Komorowski był marszałkiem Sejmu odwiedził poszkodowanych w Szczecinie i obiecał im pomoc. Wyraził nadzieję, że m.in. ustawa, która zakłada rekompensaty zostanie wprowadzona w życie.

Konferencja została zorganizowana w związku z 29 rocznicą wprowadzenia stanu wojennego oraz zbliżająca się 40. rocznicą Grudnia '70.

Wprowadzenie stanu wojennego spowodowało co najmniej kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych. Posiedzenie Rady Państwa, na którym zatwierdzono przepisy dotyczące wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęło się po północy 13 grudnia 1981 r. Tej samej nocy odbyło się pierwsze posiedzenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON), na której czele stanął gen. Jaruzelski. Internowano ponad trzy tysiące osób, w tym niemal wszystkich członków Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", przerwano połączenia telefoniczne.

Iskrą zapalną wydarzeń grudniowych 1970 roku była podwyżka cen, którą rząd ogłosił 12 grudnia. Niektóre artykuły żywnościowe, w tym mięso oraz mąka, miały zdrożeć o kilkanaście proc. 17 grudnia 1970 roku w Stoczni im. Adolfa Warskiego (później Stocznia Szczecińska Nowa) zaczął się strajk. Stoczniowcy wyszli na ulice. Stopniowo dołączali do nich pracownicy innych zakładów oraz mieszkańcy Szczecina.

Grudniowe zajścia nie ograniczyły się wyłącznie do Wybrzeża, tj. Gdańska, Szczecina i Elbląga. Do demonstracji i strajków doszło także w Krakowie, Wałbrzychu i innych dużych miastach. Bilans grudniowych represji był tragiczny: ponad tysiąc osób rannych, co najmniej 42 zabite, przeszło 3 tysiące zatrzymanych.(PAP)

joko/ la/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)