Próba zawężenia debaty przed wyborami do PE do sporu między PO i PiS powoduje, że "przebieg kampanii staje się niebezpieczny dla demokratycznego wyboru" - powiedział w poniedziałek w Poznaniu jeden z liderów SLD Ryszard Kalisz.
Kalisz powiedział, że wywołanie przez premiera Donalda Tuska debat pomiędzy PO i PiS ma za zadanie wyeliminować wszystkich innych kandydatów w tych wyborach - "żeby spór polityczny w Polsce toczył się pomiędzy chadecko-konserwatywną PO a konserwatywno- klerykalno-populistycznym PiS-sem".
Według Kalisza, przewidywana niska frekwencja wyborcza może wynikać z tej próby zawężenia debaty politycznej.
"Jeżeli mamy mieć wolne demokratyczne wybory, to wszyscy kandydaci i wszystkie listy muszą mieć takie same prawa. Jeżeli nie, to te wybory mogą nie odzwierciedlać rzeczywistego, arystotelesowego podziału poglądów" - powiedział.
Poseł SLD odniósł się też do wypowiedzi premiera z niedawnej konwencji wyborczej PO w Poznaniu o skuteczności PO w europarlamencie i wyboru na szefa PE Jerzego Buzka. To o czym mówił Donald Tusk, że tylko PO jako składnik Europejskiej Partii Ludowej może zapewnić ochronę interesów Polski i wybór Buzka na przewodniczącego PE, nie jest prawdą - mówił.
Najprawdopodobniej, jak wskazują prognozy we wszystkich krajach UE, największą frakcją w PE będzie frakcja Socjalistów, w której znajdą się kandydaci SLD - UP" - powiedział Kalisz.(PAP)
kpr/ la/ gma/
