Ok. 10 tys. ludzi zgromadziła w niedzielę demonstracja kambodżańskiej opozycji w Phnom Penh, która twierdzi, że rządząca partia premiera Hun Sena wygrała lipcowe wybory parlamentarne, fałszując ich wyniki.
Opozycja od dwóch miesięcy domaga się niezależnego dochodzenia w sprawie zgłaszanych przez nią nieprawidłowości, jednak Kambodżańska Partia Ludowa (PPC) premiera niezmiennie odrzuca ten postulat.
W niedzielę opozycyjna Partia Narodowego Ocalenia Kambodży (CNRP) wystosowała oświadczenie, w którym zapowiedziała, że będzie w dużej mierze kontynuować już obraną strategię; zapowiedziano więcej protestów w całym kraju, zwołanie strajku generalnego, lobbowanie u zagranicznych rządów i zbieranie poparcia dla petycji do ONZ. Prowadzony jest też bojkot prac parlamentu w nowym składzie.
Zapowiedź opozycji oznacza, że nie zanosi się na przełamanie kilkumiesięcznego impasu, a determinacja opozycji budzi obawy przed krwawą konfrontacją z władzami - zauważa Associated Press. Agencja przypomina, że dzień po wyborach rząd wysłał na ulice żołnierzy i pojazdy opancerzone, a premier w przeszłości brutalnie rozprawiał się z opozycją.
Hun Sen jest jednym z najdłużej rządzących i najbardziej autorytarnych przywódców w Azji. Kambodżą rządzi od 28 lat i choć w lipcowych wyborach opozycja zdobyła znacząco więcej mandatów niż wcześniej, jego pozycja u władzy wydaje się niezagrożona. (PAP)
akl/ ro/
14739440 arch.
