Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kambodża: Przed wyborami młodzi nie chcą słuchać o tragicznej przeszłości

0
Podziel się:

Młodzi Kambodżanie nie pamiętają krwawego reżimu Czerwonych
Khmerów i wielu obojętnie przyjmowało wykorzystywanie przez partie w kampanii wyborczej tego
tragicznego okresu w dziejach narodu. W niedzielę odbędą się w Kambodży wybory do niższej izby
parlamentu.

Młodzi Kambodżanie nie pamiętają krwawego reżimu Czerwonych Khmerów i wielu obojętnie przyjmowało wykorzystywanie przez partie w kampanii wyborczej tego tragicznego okresu w dziejach narodu. W niedzielę odbędą się w Kambodży wybory do niższej izby parlamentu.

W wyborach do 123-osobowego Zgromadzenia Narodowego wystartuje osiem ugrupowań politycznych. Według sondaży najwięcej miejsc zdobędzie rządząca Kambodżańska Partia Ludowa (PPC) premiera Hun Sena, a na drugim miejscu uplasuje się nowo powstała, opozycyjna Partia Ocalenia Narodowego.

Hun Sen doszedł do władzy 28 lat temu i obecnie jest jednym z najdłużej urzędujących premierów na świecie. Ostatnio zapowiedział, że zamierza pozostać na stanowisku do 74. roku życia. Na swojego następcę przygotowuje najmłodszego syna, Hun Many'ego. W niedzielę wykształcony w Stanach Zjednoczonych 30-latek będzie po raz pierwszy walczył o mandat deputowanego; jest szefem młodzieżówki partii ojca.

Także inni wysocy rangą przedstawiciele PPC są gotowi przekazać pałeczkę swoim potomkom; do wyborów stanie sześcioro ich dzieci.

Hun Sen należał do Czerwonych Khmerów, ale w czasie wojny zbiegł do Wietnamu. Od dawna do utrzymania popularności wykorzystuje ciemną kartę w historii kraju oraz swój własny udział w wyzwoleniu Kambodży.

Jednak 37 proc. spośród 9,6 mln zarejestrowanych wyborców jest w wieku od 18 do 30 lat i nie pamięta już czasów reżimu, który w latach 1975-1979 wymordował 2 mln ludzi. Tylko częściowo znają realia egzekucji, prac przymusowych lub wysiedleń, choć w 2007 roku wiedza o tym okresie weszła do programu nauczania w szkołach.

Kierowany przez Pol Pota reżim dążył do stworzenia społeczeństwa rolniczego, bez pieniędzy, medycyny i edukacji. Mieszkańców miast wypędzono na wieś, zmuszając ich do pracy na polach ryżowych. Kraj zamieniono w wielki obóz pracy, mordując przede wszystkim ludzi wykształconych, który uznawano za wrogów rewolucji. W czasie czteroletnich rządów Czerwonych Khmerów z głodu, chorób i wycieńczenia zginęła prawie jedna czwarta ludności kraju.

"Wiem, że do tego doszło, ale nie jest to dla mnie do końca jasne" - mówi 21-letnia studentka Try Mouy Hon, która w niedzielę będzie po raz pierwszy głosować. Dodaje, że obecnie dla młodych największym problemem jest korupcja oraz słaby system edukacji.

Władze "wciąż udają, że Kambodża jest krajem demokratycznym. Ale podkreślają, że jeśli rządząca PPC przegra, to wybuchnie wojna domowa. Dobry przywódca nie mówi takich rzeczy" - dodaje młoda Kambodżanka, nawiązując do przemówienia Hun Many'ego z 21 lipca. Podczas wiecu wyborczego wzywał 20 tys. zwolenników, by się zjednoczyli oraz ostrzegał, że zwycięstwo opozycji wywoła "niestabilność i chaos".

"Kambodżanom trudno było żyć w tamtych czasach, ale musimy o tym zapomnieć. Musimy rozwijać nasz kraj, a nie koncentrować się na negatywnych emocjach" - uważa 25-letnia Chhim Vitadane.

Szef Centrum Dokumentacji Kambodży, które specjalizuje się w okresie rządów Czerwonych Khmerów, Youk Chhang, ocenia, że młodych już nie interesuje mówienie o tamtych czasach, a kandydaci bardzo powoli zdają sobie z tego sprawę. "Za pięć lat politycy zrozumieją, że nie jest to już sposób na zdobycie głosów" - mówi Youk Chhang.

Tymczasem PPC podczas kampanii koncentrowała się właśnie na tym okresie w historii Kambodży, wykorzystując m.in. popularny film "Pola Śmierci". W czerwcu parlament uchwalił ustawę, na podstawie której negowanie zbrodni reżimu Czerwonych Khmerów stało się w Kambodży przestępstwem zagrożonym karą do dwóch lat więzienia. Według deputowanego PPC Chheanga Vuna Kambodżanie popierają partię rządzącą, bo "traktują nas jako ugrupowanie, które uwolniło ich ze szponów potwora, jakim byli Czerwoni Khmerowie". PPC doszła do władzy, gdyż poparła wietnamską inwazję, w wyniku której w 1979 roku obalono reżim Pol Pota.

Jednak nie tylko PPC powraca do tego okresu, by zwiększyć swój elektorat - zauważa Youk Chhang i krytykuje upolitycznianie narodowego cierpienia przez wszystkie ugrupowania.

Opozycyjna Partia Ocalenia Narodowego, utworzona po połączeniu Partii Sama Rainsy'ego i Partii Praw Człowieka, także rozgrywała "nacjonalistyczną kartę", piętnując powiązania Hun Sena z sąsiednim Wietnamem. Wielu Kambodżan wciąż nienawidzi tego kraju, który wyzwolił ich spod krwawych rządów.

Nowe życie w opozycyjną partię tchnął powrót z uchodźstwa 64-letniego ułaskawionego opozycjonisty Sama Rainsy'ego. Nie wystartuje on jednak w wyborach. Komisja wyborcza odrzuciła wniosek o zarejestrowanie go jako kandydata, gdyż minął termin rejestracji. Sam Rainsy obarcza PPC winą za ubóstwo i twierdzi, że nie dba ona o interesy obywateli.

Partia Ocalenia Narodowego chce koncertować się na walce z korupcją i zwiększeniu płac urzędników. "Młodych interesują partie i kandydaci, którzy mówią o przyszłości" - przyznaje przedstawicielka tego ugrupowania Kem Monovithya.

Nową dynamikę wyborom nadaje to, że dyskusje polityczne przeniosły się do mediów społecznościach - zauważa Koul Panha, który jest przedstawicielem niezależnej organizacji COMFREL, obserwującej wybory. Według analityków opozycja wykorzystuje te portale jako główne narzędzie w kampanii przeciwko PPC, gdyż partia rządząca kontroluje tradycyjne media.

W zamieszkanej przez 15 mln osób Kambodży do mediów społecznościowych dostęp ma ok. 1 mln obywateli, głównie młodych. (PAP)

jhp/ ap/ 14261246 14246379 14254537 14261356

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)