Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kamiński: w sprawie dra Orlicza przeciwdziałaliśmy przestępstwu

0
Podziel się:

Przy zatrzymaniu przez CBA lekarza ze
szpitala MSWiA, Piotra Orlicza przeciwdziałaliśmy przestępstwu -
oświadczył szef Biura, Mariusz Kamiński.

Przy zatrzymaniu przez CBA lekarza ze szpitala MSWiA, Piotra Orlicza przeciwdziałaliśmy przestępstwu - oświadczył szef Biura, Mariusz Kamiński.

Kamiński powiedział dziennikarzom w czwartek, że w tej sprawie Centralne Biuro Antykorupcyjne wykonało pod koniec maja "doraźną czynność", a sprawę prowadzi prokuratura. "Mieliśmy wiedzę, że może dojść do popełnienia przestępstwa, po konsultacji z prokuraturą wydałem polecenie funkcjonariuszom, by uniemożliwili je i zrobili to skutecznie" - powiedział.

Pytany czy chodziło o aborcję, Kamiński odpowiedział: "w bardzo nagłym trybie otrzymaliśmy informację, że może dojść do czegoś takiego". "Nie chcieliśmy się tym zajmować, bo nie jesteśmy służbą do tego powołaną, ale nie było czasu by poinformować kogokolwiek z innych służb, że do takiego zdarzenia może dojść" - powiedział.

"Zapowiedziałem funkcjonariuszom, że nie mają prawa złapać tego człowieka, na gorącym uczynku, bo byłby to zupełny cynizm - dopuścić do popełnienia przestępstwa, by go złapać. Powiedziałem, że mają, gdy wejdzie do willi, gdzie spodziewaliśmy się tego przestępstwa zatrzymać osoby, które tam będą i przekazać je do prokuratury" - wyjaśnił Kamiński. "Tak się stało" - dodał.

"Dalej nie zajmowaliśmy się ta sprawą, to policja zabezpieczyła miejsce zdarzenia" - powiedział szef CBA.

Dr Piotr Orlicz w oświadczeniu przesłanym PAP po zatrzymaniu napisał, że CBA nie postawiło mu żadnych zarzutów, nie został nawet przesłuchany w jakimkolwiek charakterze. Za krzywdzące uznał doniesienia mediów o rzekomym jego udziale w nielegalnym przerywaniu ciąży czy korupcji. Biuro wtedy nie chciało podać żadnych szczegółów akcji i odesłało po nie do prokuratury, na której polecenie - jak podawało - działało.

Orlicz napisał też, że zatrzymany został wieczorem w domu znajomego lekarza, którego odwiedził po jego wielokrotnych prośbach, o konsultację anestezjologiczną. Ostatecznie nie miał okazji udzielić konsultacji żadnemu pacjentowi. Zapewniał też, że nigdy nie dopuścił się jakiegokolwiek przestępstwa.(PAP)

ago/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)