Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kampania do PE - kandydaci przekonują do głosowania

0
Podziel się:

O potrzebie otwarcia zawodów prawniczych dla
młodych ludzi, utrzymaniu wspólnej polityki rolnej UE w nowej
perspektywie finansowej, korzyściach z przyjęcia euro, a także
znaczeniu frekwencji wyborczej mówili w środę w ramach kampanii
wyborczej do PE kandydaci i liderzy partyjni.

O potrzebie otwarcia zawodów prawniczych dla młodych ludzi, utrzymaniu wspólnej polityki rolnej UE w nowej perspektywie finansowej, korzyściach z przyjęcia euro, a także znaczeniu frekwencji wyborczej mówili w środę w ramach kampanii wyborczej do PE kandydaci i liderzy partyjni.

Niekonwencjonalnych technik w kampanii postanowił użyć startujący z piątego miejsca warszawskiej listy PiS Paweł Poncyliusz. Chce przekonywać do głosowania telefonami do wyborców. Za jego sprawą wystartowało pierwsze w Polsce Wyborcze Call Center.

W Centrum specjalnie przeszkoleni wolontariusze będą, wykorzystując 10 linii telefonicznych, dzwonić do warszawiaków i informować przyszłych wyborców o kompetencjach, dotychczasowych osiągnięciach i planach kandydata PiS. Zadaniem wolontariuszy będzie też ocena, ilu spośród rozmówców deklaruje głosowanie na PiS i na samego Poncyliusza. Poseł obiecał, że pod koniec kampanii ujawni wyniki tej sondy.

Tomasz Poręba, lider listy PiS w okręgu podkarpackim, zapowiedział w środę w Rzeszowie, że jeśli zostanie wybrany do Parlamentu Europejskiego, to jego pierwsze działania będą zmierzać do otwarcia zawodów prawniczych dla młodych ludzi. Chce zwrócić się do Komisji Europejskiej z zapytaniem, jak wygląda dostęp do zawodów prawniczych w poszczególnych krajach UE i zamierza przygotować raport w tej sprawie.

Lider podkarpackiej listy PiS wystąpił na konferencji prasowej z szefem klubu parlamentarnego tej partii Przemysławem Gosiewskim. Gosiewski mówił, że PiS zaskoczyły informacje, jakoby były szef Solidarności, lider podkarpackiej listy PO Marian Krzaklewski, był zainteresowany kandydowaniem z list Prawa i Sprawiedliwości. "Pan Krzaklewski nie jest osobą związaną z naszym środowiskiem politycznym" - zwrócił uwagę poseł.

Krzaklewski mówił wcześniej, że politycy PiS z Gdyni oraz działacze Solidarności prowadzili rozmowy na temat jego kandydatury z listy PiS.

Tymczasem "jedynka" mazowieckiej listy PSL Jarosław Kalinowski zadeklarował w Warszawie, że jego partia w Parlamencie Europejskim będzie opowiadać się za utrzymaniem wspólnej polityki rolnej. "Uważamy, że wspólna polityka rolna po 2013 roku musi być kontynuowana, a cele powinny i muszą pozostać takie, jakie realizowane są dzisiaj" - powiedział dziennikarzom w Sejmie.

Wiktor Szmulewicz, nr 2 na mazowieckiej liście PSL, podkreślał, że ważne jest, by w UE obowiązywała sprawiedliwość w stosunku do wszystkich rolników. Dodał, że dysproporcje w dopłatach na jeden hektar między rolnikami ze starych i nowych krajów są bardzo duże: Grecja dostaje 500 euro na hektar, Polska - 200 euro, a Rumunia - 80 euro.

Z kolei były premier Leszek Miller zachęcał w Kielcach do wzięcia udziału w wyborach. Przy okazji promocji swojej książki o kulisach wejścia Polski do UE "Tak to było" w Wyższej Szkole Handlowej, prosił studentów, by głosowali na ludzi, którzy są najbardziej godni zaufania. Według niego niska frekwencja w wyborach byłaby fatalnym sygnałem dla całej Wspólnoty Europejskiej, który marginalizowałby Polskę i naszą reprezentację w PE.

Miller przekonywał, że najlepszym kandydatem do Parlamentu Europejskiego jest Jerzy Jaskiernia, który startuje z trzeciego miejsca listy SLD w okręgu małopolsko-świętokrzyskim. Zdaniem b. premiera na liście wszystkich kandydatów mało jest tak kompetentnych i świetnie przygotowanych osób jak Jaskiernia.

Z kolei lider warszawskiej listy Porozumienia dla Przyszłości - CentroLewica (SdPl+PD+Zieloni 2004) Dariusz Rosati przekonywał w środę młodzież z Dąbrowy Górniczej, by swoje poglądy co do przystąpienia Polski do strefy euro opierała na istniejących argumentach naukowych i merytorycznych, a nie propagandowych.

Rosati wskazał m.in., że polska gospodarka i budżet w tym roku stracą kwotę rzędu ok. 23 mld zł, dlatego że Polska pozostaje poza strefą euro. Jak wyliczał, to kwota wynikająca m.in. z kosztów transakcyjnych, różnic w oprocentowaniu kredytów, a także zabezpieczania się firm przed ryzykiem kursowym.

Kandydujący z listy PdP, obecny europoseł SdPl krytykował też opinie jakoby Polska, rezygnując ze złotego, miała rezygnować z suwerenności. "Jaki mieliśmy wpływ - polski rząd czy bank centralny - gdyby złoty wobec euro nagle nam się osłabił z 3,30 na 4,90. Cóż to za suwerenność, jak byle JP Morgan może rozhuśtać naszą walutę właściwie w dowolny sposób? To już nie jest taka suwerenność (...), gdy gospodarka nie jest zamknięta" - mówił Rosati.(PAP)

stk/ wni/ agn/ joko/ kyc/ mtb/ ali/ ura/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)