Kandydatka PiS na prezydenta Szczecina, b. minister finansów, a obecnie sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Teresa Lubińska, chce prowadzić "wyłącznie pozytywną" kampanię wyborczą. Liderzy partyjni wspierają natomiast lokalnych kandydatów.
Lubińska zadeklarowała w piątek na konferencji prasowej w Szczecinie, że nie będzie odpowiadać na publiczne ataki wymierzone przeciwko jej osobie przez przeciwników politycznych, a jak przypuszcza, będzie na nią "straszny atak". Nie wyjaśniła, skąd ma takie przypuszczenia.
Jak podkreśliła, zdecydowała się na pozytywną kampanię wyborczą skupioną wokół programu dla Szczecina, bo miasto i jego mieszkańcy zasługują na merytoryczną dyskusję. Jak do tej pory kandydatka PiS nie przedstawiła swojego programu wyborczego, ale poinformowała dziennikarzy, że wkrótce znajdzie się on na jej stronie internetowej.
Również w Szczecinie poseł SLD Ryszard Kalisz wspiera w kampanii wyborczej kandydujących z list lewicy: na prezydenta miasta - Jacka Piechotę i na radnego sejmiku - Zygmunta Meyera.
Akcentując atuty Piechoty, Kalisz mówił m.in., że b. minister gospodarki jest "fachowcem, doświadczonym w polityce, zna się na gospodarce, funduszach europejskich, zna Brukselę i wszystkie mechanizmy, które tam panują".
O obecnym marszałku województwa Zygmuncie Meyerze, który startuje z listy lewicy na radnego sejmiku, poseł powiedział, że "Urząd Marszałkowski, który stworzył (Meyer - PAP), bardzo skutecznie i efektywnie realizuje politykę samorządności województwa".
Z kolei w Łodzi prezes PSL Waldemar Pawlak podkreślił, że to lokalne władze Stronnictwa podejmowały decyzje, z kim grupować listy wyborcze w listopadowych wyborach samorządowych. "W dużej części powiatów te decyzje są zróżnicowane. Wielu kandydatów na radnych, burmistrzów czy prezydentów to są osoby, które mają już swoje doświadczenia samorządowe i często te doświadczenia i współpraca układała się ponad politycznymi podziałami" - ocenił lider ludowców.
Dlatego - jak zaznaczył - często blok wyborczy nie odpowiada bieżącym politycznym relacjom. Jako przykład takiej "samorządowej koalicji" podał powiat tarnobrzeski i bytomski, gdzie zblokowane zostały listy PSL, PiS i PO.
Na 40 proc. poparcia w wyborach do kujawsko-pomorskiego sejmiku liczy koalicja wyborcza PO, PSL i KPEiR. Partie zadeklarowały zblokowanie swoich list, ale kampanie wyborcze będą planować i prowadzić oddzielnie.
"Idziemy silnym blokiem po wygraną w sejmiku kujawsko- pomorskim. Nasze elektoraty w znacznej mierze się nie pokrywają, więc trudno tu mówić o konkurencji, a w kampanii będziemy o sobie mówić wyłącznie ciepło" - zadeklarował w piątek Eugeniusz Kłopotek, lider PSL w regionie. (PAP)
ajg/ jaw/ olz/ epr/ mgm/ la/