Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kanada: Indianie zablokowali drogi i tory kolejowe

0
Podziel się:

Zapowiadane przez kanadyjskich Indian blokady dróg i torów w całym kraju
doszły do skutku. W środę utrudnili przejazd na najważniejszym przejściu granicznym między Kanadą a
USA, zablokowano ruch wielu pociągów i autostrady.

Zapowiadane przez kanadyjskich Indian blokady dróg i torów w całym kraju doszły do skutku. W środę utrudnili przejazd na najważniejszym przejściu granicznym między Kanadą a USA, zablokowano ruch wielu pociągów i autostrady.

Protestując w ten sposób Indianie w Kanadzie domagają się przestrzegania dotyczących ziemi traktatów zawartych z Koroną Brytyjską, chcą też wyegzekwować swoje prawa do pożytków z eksploatacji surowców i domagają się poszanowania dla środowiska.

Jak relacjonowały kanadyjskie media, indiańskie protesty wstrzymały ruch pociągów między Toronto a Ottawą i Montrealem. Do zablokowania ruchu kolejowego doszło też na jednej z kluczowych linii w Manitobie.

W prowincji Ontario doszło do blokady jednej z autostrad, wstrzymany został ruch na autostradzie między Ontario a Manitobą, w Albercie zatrzymano ruch na autostradzie między Calgary a Edmonton, na kilka godzin protestujący zatrzymali też przejazd na jednej z autostrad w Nowym Brunszwiku.

Na okupowanym przez Indian najważniejszym moście łączącym Kanadę i USA między Windsor a Detroit demonstranci spowolnili ruch. Przez most przeprawia się codziennie kilka tysięcy ciężarówek. Według dziennikarzy protestujący chcieli jedynie zwrócić uwagę opinii publicznej na swój problem.

Protesty z reguły były spokojne. Niektórzy wodzowie obawiają się jednak, by gdzieś nie doszło do agresji; jak sami podkreślali w rozmowach z mediami, wiedzą, że zatargi w niczym nie pomogą. W środę zresztą o mało nie doszło do tragedii, gdy w Edmonton ciężarówka zaczęła spychać protestujących z autostrady.

W miniony piątek część wodzów spotkała się z premierem Stephenem Harperem na rozmowach dotyczących zmian prawa. Wodzowie rozmawiali następnie z reprezentującym królową brytyjską Gubernatorem Generalnym Davidem Johnstonem. Indianom zależało na tym ze względów symbolicznych - traktaty, na mocy których przekazywali swoje ziemie, zawierali z Koroną Brytyjską. Brytyjski monarcha formalnie pozostaje głową kanadyjskiego państwa.

Jak relacjonowały media, na razie ustaleń nie ma wiele, poza tym, że dojdzie do następnych spotkań z Harperem. Jednak rzecznik prasowy premiera przekazał w środę dziennikarzom, że "rząd nie ma żadnych planów zmian w przedstawionych projektach". To zaś oznacza, że żadna ze zmian kwestionowanych przez Indian nie zostanie wycofana z parlamentu. Tymczasem niektórzy wodzowie zapowiadali, że jeśli nie będzie zmian w polityce rządu, utrudnią inwestycje w sektorze surowcowym.

W środę, jak cytował dziennik "The National Post", niektórzy indiańscy przywódcy ostrzegali, że gdy zrobi się cieplej, może dojść do wielomiesięcznych blokad najważniejszych autostrad.

Kilkugodzinne środowe blokady zostały zorganizowane przez zwolenników Idle No More (ang. "dość bezczynności"), coraz lepiej zorganizowanego ruchu niezadowolonych Indian. Idle No More zapoczątkowany został w listopadzie ub.r. przez cztery kobiety z Saskatchewan, krytykujące ustawę budżetową. Dotyczy ona nie tylko budżetu, wprowadza zmiany w wielu innych ustawach, w tym bezpośrednio dotyczących Indian - i jak podkreślają - pogarsza ich sytuację. Indianie domagają się przestrzegania traktatów zawartych z Koroną, chcą też wyegzekwować swoje prawa do pożytków z eksploatacji surowców. Jednocześnie domagają się poszanowania dla środowiska.

Komentatorzy w Kanadzie podkreślają, że Idle No More ma dużo wspólnego z amerykańskim ruchem Occupy. Jest podobnie zdecentralizowany, posługuje się metodami komunikacji dostępnymi w internecie. O ile jednak hasła Occupy o wyrównaniu szans spotkały się z poparciem Kanadyjczyków, o tyle postulaty Indian często nie są rozumiane, nawet jeśli dotyczą ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju. W Kanadzie funkcjonuje stereotyp Indianina-alkoholika, który mieszka w rezerwacie i otrzymuje pieniądze od państwa.

Według spisu powszechnego z 2006 r., w liczącej wówczas ponad 31,6 mln ludności Kanadzie było prawie 1,2 mln osób deklarujących przynależność do tzw. narodów pierwotnych, z czego 60 proc. to Indianie.

Z Toronto Anna Lach (PAP)

lach/ zab/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)