Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kanada: Podziemne składowanie dwutlenku węgla nie takie bezpieczne

1
Podziel się:

Pompowanie pod ziemię dwutlenku węgla wcale nie jest bezpiecznym sposobem
ochrony środowiska - przekonuje kanadyjskie małżeństwo. Twierdzą, że sąsiadujące z ich farmą
składowiska powodują poważne szkody.

Pompowanie pod ziemię dwutlenku węgla wcale nie jest bezpiecznym sposobem ochrony środowiska - przekonuje kanadyjskie małżeństwo. Twierdzą, że sąsiadujące z ich farmą składowiska powodują poważne szkody.

Państwo Kerr z kanadyjskiej prowincji Saskatchewan, przerażeni faktem, że spokojnie płynąca woda na ich farmie zaczyna nagle zamieniać się w spieniony strumień, zamówili raport u ekspertów. Podejrzewali, że przyczyną dziwnych zjawisk na farmie jest działalność koncernu energetycznego Cenovus, który na pobliskim polu naftowym Weyburn wpompowuje sprężony dwutlenek węgla 1,4 km pod ziemię.

Jak podawała telewizja CBC, w sąsiedztwie państwa Kerr pod ziemię trafia codziennie 8 ton dwutlenku węgla. Okoliczni farmerzy zauważyli kwitnienie alg, pieniącą się wodę, znajdowali też martwe zwierzęta. Zresztą kiedy kilka lat temu zaczęły się dziwne zjawiska, Jane i Cameron Kerr opuścili swoją posiadłość.

Z raportu specjalistów wynika, że na ziemi należącej do państwa Kerr faktycznie stwierdzono niezwykłe stężenia dwutlenku węgla. W dodatku jest to CO2 o takich samych charakterystykach widocznych w badaniu izotopowym jak CO2 pompowany pod ziemię przez Cenovus.

Koncern Cenovus broni się, twierdząc, że raporty sporządzane na jego zlecenie nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Na razie firma ma także wsparcie rządu prowincji Saskatchewan - podała agencja "The Canadian Press".

Rząd wyraźnie mówił, że w obecnej sytuacji nie zamierza wstrzymywać rozwoju przemysłu. Także specjaliści spoza koncernu szukają naturalnych przyczyn. Badacze z Petroleum Technology Research Center w Regina uważają, że dwutlenek węgla znajdowany na farmie może być całkiem naturalnym składnikiem gleby sprzed rozpoczęcia projektu Weyburn, zwłaszcza, że na tym terenie wyższe stężenie CO2 jest często spotykane.

Z kolei niektórzy biolodzy mówią, że zakwity alg w wodzie zdarzają się naturalnie w tej części Kanady. Niemniej naukowcy podkreślają, że potrzeba więcej danych - napisał "The Globe and Mail".

"The Canadian Press" zwracała uwagę, że na całym świecie inwestuje się miliardy dolarów, także z pieniędzy podatników, w projekty magazynowania dwutlenku węgla pod ziemią (tzw. CCS), a ewentualne "wycieki" CO2 miałyby dla tych planów niekorzystne skutki. Dziennik "The Globe and Mail" przypomniał, że Weyburn jest uważany za ważny dla całego świata test skuteczności ograniczania emisji gazów cieplarnianych.

Z Toronto Anna Lach (PAP)

lach/ keb/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(1)
Wwm
5 miesięcy temu
Sekwestracja co2 , dowoz sprężonego gazu cieplarnianego , setki kilometrów od miejsca jego powstania i zatlaczanie go pod ziemie na pewno ma głęboki sens. To takie naturalne. Na pewno nic się nie stanie. A może przy okazji drzewa zrzuca wszystkie liście bo nie będą już im więcej potrzebne i wypija dodatkowa porcje co2 z gleby w płynie . Bezpieczne i skuteczne rozwiązanie i tanie