Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kandydaci na senatora z Podkarpacia debatowali m.in. o sytuacji samorządu

0
Podziel się:

Między innymi o problemach samorządów, w tym kwestii finansowania
odpowiedniego do zadań - debatowali w poniedziałek kandydaci na senatora w wyborach uzupełniających
na Podkarpaciu: Mariusz Kawa popierany przez PO i PSL oraz poseł Solidarnej Polski Kazimierz
Ziobro.

Między innymi o problemach samorządów, w tym kwestii finansowania odpowiedniego do zadań - debatowali w poniedziałek kandydaci na senatora w wyborach uzupełniających na Podkarpaciu: Mariusz Kawa popierany przez PO i PSL oraz poseł Solidarnej Polski Kazimierz Ziobro.

Zdaniem Ziobry, państwo przerzuca na samorządy coraz więcej zadań nie zapewniając przy tym pieniędzy pozwalających na ich realizację. "Może trzeba im (samorządom) odebrać część zadań" - mówił poseł SP.

Według niego, dodatkowe pieniądze dla samorządów można by było znaleźć m.in. poprzez opodatkowanie działalności hipermarketów i banków. Te pierwsze, zdaniem Ziobry, zyski wyprowadzają za granicę.

Kawa uważa natomiast, że sytuację samorządów poprawić może zwiększenie progu dofinansowania z pieniędzy UE realizowanych przez samorządy inwestycji - z obecnych 85 proc. do 90 lub 95 proc.

W ocenie kandydata PO i PSL można zastanowić się również nad zmianą, jego zdaniem, zbyt rygorystycznych przepisów dotyczących zadłużania się samorządów - teraz dług samorządu w danym roku nie może przekroczyć 60 proc. dochodów. Kawa zastrzegł jednak, że ewentualne zmiany tego zapisu, trzeba obudować innymi przepisami. "Ponieważ problemy samorządów przełożą się na problem całego budżetu. Nie można do tego dopuścić" - zastrzegł.

Innym poruszonym w debacie tematem była kwestia pomocy społecznej. Według Ziobry, wsparcie ze strony państwa w zakresie pomocy społecznej powinno być o wiele większe.

"Zasiłki rodzinne to kpina, podobnie jak te na urodzenie dzieci, stąd więcej naszych dzieci rodzi się za granicą niż w Polsce. Państwo powinno pomóc w usamodzielnieniu się osób, które są w trudnej sytuacji. Trzeba dawać wędkę, niech taka osoba sama łapie ryby" - mówił kandydat SP.

Jego opinii nie podzielił Kawa. Kandydat popierany przez PO i PSL uważa, że państwo wydaje dużo pieniędzy na pomoc społeczną. Zastrzegł jednak, że pieniądze te powinny być wydawane "bardziej kierunkowo". "Urzędnicy socjalni powinny wyjść zza biurek. Problemem jest też prawo, np. korelacja między pomocą społeczną a urzędem skarbowym nie jest dobra" - ocenił.

Duże emocje obu kandydatów wzbudził temat reformy emerytalnej. Kawa przekonywał, że była ona niezbędna i wynikała z kwestii demograficznych. Jego zdaniem, reforma jest rozłożona w czasie i dzięki temu nie będzie tak odczuwalna społecznie.

"Już teraz musimy rocznie dokładać do ZUS-u miliardy złotych. Można było schować głowę w piasek i niech następni martwią się o to. Wybrano inne rozwiązanie - reformę. Z punktu widzenia państwa nie było innego rozwiązania" - mówił Kawa.

Zdaniem jego kontrkandydata z SP, decyzja o wydłużeniu wieku emerytalnego była dla PO i PSL "samobójstwem politycznym". "Zamiast wziąć się za likwidację umów śmieciowych i uporządkowanie rynku pracy, co zwiększyłoby wpływy do budżetu państwa i ZUS-u, PO i PSL poszły krótką ścieżką nie zważając nawet na inicjatywę obywatelską, aby naród zdecydował o tym w referendum" - mówił Ziobro.

Kandydat PO i PSL zaznaczył, że dzięki reformie nie będzie cięć emerytur i rent, tak jak ma to miejsce np. w Irlandii. "Za to będziemy umierać przy stanowiskach pracy" - odpowiedział Ziobro.

Część debaty poświęcona rolnictwu zaczęła się od niespodzianki, którą przygotował Kawa dla Ziobry. W czterech pudełeczkach znajdowały się ziarna zbóż, których nazwy miał podać poseł SP. Ziobro, który jak zastrzegł nie jest rolnikiem, podał trzy prawidłowe nazwy ziaren.

Obaj kandydaci, debatując o rolnictwie, powtórzyli swoje stanowiska, które prezentowali dotychczas w kampanii wyborczej. Ziobro zarzucał rządowi brak reakcji na niskie ceny skupu zbóż i rzepaku. Kawa tłumaczył natomiast, że ceny dyktuje rynek, a rząd ma ograniczone możliwości ingerencji.

W debacie poruszane były też kwestie uczelni wyższych w regionie. Zdaniem Ziobry, uczelnie takie jak Politechnika Rzeszowska kształcą znakomitych fachowców, którzy jednak nie mogą znaleźć pracy i zmuszeni są do wyjazdów. "Państwo powinno zwiększyć pomoc w zagospodarowaniu tych ludzi" - dodał.

Natomiast Kawa podkreślił, że konieczne jest zwiększenie zaangażowania nauki dla biznesu. "Przemysł czeka na to, aby uczelnie się otworzyły. Uczelnie też by tego chciały, ale są ograniczenia prawne i musimy z tymi ograniczeniami sobie poradzić" - mówił kandydat PO i PSL.

Na koniec debaty kandydaci zadawali sobie pytania. Kawa pytał swojego oponenta, jak - będąc w opozycji, zamierza sprawować funkcję senatora i realizować swoje obietnice wyborcze.

Ziobro odpowiedział, że gdy otrzyma mandat senatora powstanie klub SP w Senacie (SP ma obecnie dwóch senatorów, do założenia klubu w Senacie potrzebnych jest trzech). "Klub może już inicjować pewne rzeczy. Jako opozycja nie przewrócimy świata do góry nogami, ale jest to przyszłość i w następnym rozdaniu będziemy partycypować w rządzeniu" - powiedział poseł SP.

Ziobro pytał natomiast Kawę, czy jako szef klubu radnych PSL w sejmiku woj. podkarpackiego wiedział o nieprawidłowościach, których dopuścić miał się były marszałek Podkarpacia Mirosław Karapyta, któremu zarzuty postawiła prokuratura.

Kandydat PO i PSL podkreślił, że klub radnych PSL kilkakrotnie zwracał uwagę marszałkowi, że pewne decyzje radnym się nie podobają. "Ale był on (Karapyta) samodzielny w swoich decyzjach" - dodał. Kawa zaznaczył, że nie był w "zażyłych stosunkach z Karapytą", a łączenie jego nazwiska z nazwiskiem b. marszałka uznał za "nietrafione".

Dwugodzinnej debacie przysłuchiwała się kilkuosobowa grupka zwolenników Kawy i Ziobry.

Do Senatu z okręgu nr 55 kandydują, oprócz Kawy i Ziobry: Zdzisław Pupa (PiS), Ewa Kantor (KWW Ewy Kantor), Ireneusz Dzieszko (KWW Prawica Podkarpacka), Andrzej Marciniec (PJN) i Józef Habrat (Samoobrona).

Wybory uzupełniające do Senatu w okręgu obejmującym powiaty: dębicki, kolbuszowski, mielecki, ropczycko-sędziszowski i strzyżowski, stały się konieczne po tym, gdy dotychczasowy senator PiS Władysław Ortyl został marszałkiem woj. podkarpackiego. Nastąpiło to po odwołaniu poprzedniego marszałka Mirosława Karapyty z PSL. Głosowanie odbędzie się 8 września. (PAP)

huk/mok/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)