Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Karta'97: Słowenia i Łotwa nie stracą na sankcjach UE wobec Białorusi

0
Podziel się:

Zapowiadane sankcje Unii Europejskiej wobec białoruskich oligarchów nie grożą
poważnymi problemami Łotwie i Słowenii, które w lutym sprzeciwiały się sankcjom ekonomicznym wobec
Białorusi - pisze w czwartek opozycyjny portal białoruski Karta'97.

Zapowiadane sankcje Unii Europejskiej wobec białoruskich oligarchów nie grożą poważnymi problemami Łotwie i Słowenii, które w lutym sprzeciwiały się sankcjom ekonomicznym wobec Białorusi - pisze w czwartek opozycyjny portal białoruski Karta'97.

Portal podkreśla, że największym słoweńskim inwestorem na Białorusi jest Riko Group. Firma ta działa na Białorusi od 2000 roku i pomaga białoruskiemu oligarsze Juremu Czyżowi m.in. w wartej 57 mln dolarów budowie hotelu Kempinski w Mińsku. Jak podkreśla Karta'97, na wiosnę 2004 roku dyrektor Riko Group Janez Szkrabec zaprosił nawet prezydenta Alaksandra Łukaszenkę na narty do słoweńskiego kurortu.

"Od tego czasu działalność firmy na białoruskim rynku wzmogła się. Riko Group dostarcza sprzęt MAZ-owi (Mińskiej Fabryce Samochodów), BiełAZ-owi (fabryce wywrotek) oraz Mińskiej Fabryce Traktorów. W 2011 roku wraz z białoruskim holdingiem Trajpł wygrała przetarg na budowę w centrum Mińska hotelu Kempiński. Łączna wartość kompleksu przewyższa 100 mln euro" - pisze Karta'97.

Na stronie internetowej Riko Group zamieszczono także informację, że na początku 2012 roku firma podpisała w Mińsku kontrakt na budowę dwóch podstacji transformatorów na sumę 54 mln euro, zgodnie z którym będzie generalnym podwykonawcą.

Właścicielem holdingu Trajpł jest oligarcha Jury Czyż, notowany w rankingu najbardziej wpływowych białoruskich biznesmenów portalu "Jeżedniewnik" na drugim miejscu po Uładzimirze Piefcieuie, nazywanym w niezależnych mediach białoruskich "łukaszenkowskim dilerem bronią"; na początku prezydentury Łukaszenki w latach 90. media pisały, że Piefcieu ma związek z nielegalnym handlem bronią.

Do holdingu Czyża należą firmy LatgalesAlusD i MamasD, które działają w łotewskim Dyneburgu przy granicy z Białorusią. Według łotewskiego internetowego katalogu przedsiębiorstw Lursoft.lv obie spółki są zarejestrowane na Łotwie i specjalizują się w produkcji biodiesla.

Oprócz tego holding Trajpł zajmuje się produkcją materiałów budowlanych i napojów bezalkoholowych oraz działa w branży restauracyjnej i turystycznej.

Według danych Karty'97 na terytorium Białorusi jest zarejestrowanych 685 spółek białorusko-łotewskich, ale pod względem wysokości bezpośrednich inwestycji zagranicznych w tym kraju łotewski kapitał oscyluje na granicy błędu statystycznego.

Z danych białoruskiego Ministerstwa Gospodarki wynika, że na Łotwę przypada zaledwie 1 proc. bezpośrednich inwestycji zagranicznych na Białorusi, a na Słowenię - jeszcze mniej. Co więcej, żaden z tych krajów nie wchodzi w dziesiątkę największych inwestorów bezpośrednich, którą zamyka Polska. Według oficjalnych danych białoruskich w 2011 roku wartość wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych na Białorusi wyniosła 13,2 mld dolarów, przy czym polskie nie przekroczyły 70 mln USD.

"Tym sposobem sankcje przeciwko białoruskim biznesmenom nie stanowią poważnego zagrożenia ani dla gospodarki Słowenii, ani Łotwy. Jeśli natomiast chodzi personalnie o poszczególnych europejskich biznesmenów, to niewątpliwie nowe sankcje mogą mieć dla nich negatywne konsekwencje" - podsumowuje portal.

UE ma przyjąć w piątek nowe sankcje wobec Białorusi, obejmując nimi m.in. firmy trzech biznesmenów: Czyża, Piefcieua oraz aktywnego w branży paliwowej Anatola Tarnauskiego. Na lutowym posiedzeniu szefów dyplomacji UE sankcje ekonomiczne wobec Białorusi zawetowała Słowenia, wspierana przez Łotwę.

Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)