aktualizacja: 17:30
Podczas pokazów rozbił się białoruski samolot Su-27. Nie ma szczegółowych informacji o ofiarach.
Wypadek widziało kilkadziesiąt tysięcy miłośników lotnictwa zgromadzonych na Międzynarodowych Pokazach Lotniczych Air Show 2009 w Radomiu.
Jak podała Ambasada Białorusi w Polsce, zginęli doświadczeni lotnicy. _ - Według informacji Ministerstwa obrony Białorusi piloci posiadali około 20 lat stażu lotniczego i powyżej 2000 godzin praktyki lotniczej na wskazanym modelu samolotu _ - czytamy w komunikacie ambasady. Jednym z pilotów, którzy zginęli, jest zastępca dowódcy białoruskiego lotnictwa.
Zgromadzeni na Air Show widzowie w ciszy wysłuchali komunikatu o śmierci pilotów, który odczytał przez megafon prowadzący imprezę Tadeusz Sznuk. Informując zgromadzonych na pokazach widzów o dwóch pilotach, którzy zginęli w katastrofie, Sznuk odczytał ich nazwiska.
Jednak rzecznik dowództwa sił powietrznych mjr Marcin Rogus zastrzegł w rozmowie z dziennikarzami, że strona białoruska prosi o niepodawanie ich w mediach.
Do katastrofy doszło kilkanaście minut po godz. 13. Białoruski samolot Su-27 - po wykonaniu kilku beczek w powietrzu - zniknął za linią drzew. Pojawiła się ciemna chmura dymu, można było dostrzec płomienie. Piloci nie katapultowali się - potwierdziła ambasada Białorusi.
Dwusilnikowy, ciężki myśliwiec runął po kilku minutach od startu, 100 m od zabudowań między Małęczynem a Makowem. Su-27 miał być jedną z głównych atrakcji tegorocznego Air Show; Białorusini występowali w Radomiu po raz pierwszy.
Po wypadku za sprawą obciążenia sieci utrudnione było korzystanie z telefonów komórkowych.
Przyczyny wypadku zbada specjalnie powołana komisja, złożona z polskich i białoruskich ekspertów. Teren zabezpieczyła Żandarmeria Wojskowa.
Organizatorzy poprosili też widzów o przekazywanie filmów nakręconych podczas lotu Su-27.
To kolejna tragedia na radomskim Air Show, w 2007 roku w Radomiu zginęli dwaj piloci grupy Żelazny. Ich samoloty zderzyły się na wysokości 30 metrów, przy prędkości 300 km/h.