Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Apelacja w sprawie podwójnego zabójstwa nad Pogorią

0
Podziel się:

Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach rozpoczęła się w czwartek rozprawa
odwoławcza w sprawie bestialskiego zabójstwa biznesmena z Kęt i jego dziewczyny. Oboje zostali
skatowani przed 10 laty w domku letniskowym nad jeziorem Pogoria w Dąbrowie Górniczej.

Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach rozpoczęła się w czwartek rozprawa odwoławcza w sprawie bestialskiego zabójstwa biznesmena z Kęt i jego dziewczyny. Oboje zostali skatowani przed 10 laty w domku letniskowym nad jeziorem Pogoria w Dąbrowie Górniczej.

W październiku ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Katowicach wymierzył pięciu oskarżonym mężczyznom dwa dożywocia, dwa razy po 25 lat więzienia oraz 15 lat pozbawienia wolności.

Do zbrodni doszło latem 2000 roku. Ciała ofiar udało się odnaleźć dopiero po pięciu latach dzięki wyjaśnieniom jednego z przestępców i żmudnej pracy policjantów, prokuratorów oraz naukowców, którzy przeszukiwali las przy pomocy georadaru. Akt oskarżenia trafił do sądu latem 2007 r. Na ławie oskarżonych zasiadło pięć osób, dwaj inni sprawcy już nie żyją.

Katowicki sąd okręgowy skazał na dożywocie Przemysława J. i Mariusza S., nie dopatrując się w ich przypadku żadnych okoliczności łagodzących. Wyroki po 25 lat więzienia usłyszeli Piotr G. i Paweł M. Ten pierwszy współpracował z prokuraturą - w wyjaśnieniach ujawnił zleceniodawcę, a to, co powiedział, pozwoliło na ustalenie przebiegu zbrodni.

Drugi był w chwili zabójstwa młodociany, a takiej osobie w myśl polskiego prawa nie można wymierzyć kary dożywocia. Skazany na 15 lat więzienia Grzegorz D. nie brał bezpośredniego udziału w zabójstwie, a zlecił zabójstwo biznesmena - ustalił sąd. Poza karami pozbawienia wolności oskarżeni zostali ponadto pozbawieni praw publicznych na 10 lat.

16 lipca 2000 r. 37-letni przedsiębiorca z Kęt Wiesław W. został zwabiony do domku letniskowego na terenie ośrodka wypoczynkowego przy jeziorze Pogoria w Dąbrowie Górniczej pod pozorem spotkania w interesach. Na miejsce przyjechał ze swoją 21-letnią dziewczyną z Bielska-Białej, Iwoną K. Oboje byli bici drewnianymi pałkami, duszeni przy pomocy paska, sznurowadła i foliowych worków, a potem zakopani w dole, przygotowanym wcześniej w lesie.

Rodziny ofiar przez kilka lat nie wiedziały, co było przyczyną zaginięcia ich bliskich. Pierwszy trop pojawił się w 2005 r., kiedy podczas śledztwa w sprawie serii kradzieży z włamaniem jeden z podejrzanych wspomniał, że znane mu osoby z półświatka mówiły o zabójstwie dwóch osób w okolicach Dąbrowy Górniczej. Informacja była jednak mało precyzyjna - podejrzany nie wiedział, kto i gdzie został pozbawiony życia i dlaczego doszło do tej zbrodni.

Po żmudnych działaniach operacyjnych i procesowych - m.in. analizie wielu tomów akt umorzonych spraw i przesłuchaniach świadków oraz podejrzanych - policyjno-prokuratorski zespół odtworzył najbardziej prawdopodobny przebieg zbrodni i ustalił osoby, które popełniły przestępstwo.

Ciała ofiar udało się odnaleźć dzięki naukowcom z Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa, którzy w poszukiwaniach wykorzystali georadar. Ciała znaleziono latem 2005 r., po upływie ponad pięciu lat od zabójstwa. Obszar wskazany nieprecyzyjnie przez jednego z podejrzanych przeszukiwano przez kilka tygodni.

Według ustaleń procesu, główną rolę w planowaniu przestępstwa odegrali dwaj mężczyźni: Grzegorz D.- wspólnik przedsiębiorcy oraz jego znajomy - obywatel byłej Jugosławii, przebywający przez lata w Polsce, Zlatan H. To Zlatan H. przekazał zlecenie zabójstwa Piotrowi G., którego poznał wcześniej w areszcie.

Motywem zabójstwa - jak ustalono w śledztwie - była chęć usunięcia ofiary z rynku obrotu wierzytelnościami i przejęcie jego zysków oraz zemsta za obciążenie jednego ze sprawców w toczącej się wówczas sprawie karnej.

Wykonawcy mieli dostać dużą kwotę pieniędzy do podziału, tak się jednak nie stało. Po zbrodni Zlatan H. zabrał wszystkie pieniądze i samochody, które miały być zapłatą za wykonanie zlecenia i wyjechał z Polski. Kilka lat temu umarł na raka w szpitalu w Sarajewie. Inny z podejrzanych, który złożył wyjaśnienia na temat zbrodni, popełnił później samobójstwo w Areszcie Śledczym w Katowicach.

Mężczyźni, którzy zasiedli na ławie oskarżonych, byli już wcześniej wielokrotnie karani. W chwili potwierdzenia ich udziału w zbrodni przebywali w aresztach - oprócz wspólnika zabitego biznesmena, który został zatrzymany przez policjantów CBŚ w 2006 r. w Małopolsce.

Prokuratura oskarżyła mężczyzn o podwójne zabójstwo, popełnione ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Sąd I instancji nie mógł ich skazać za tak kwalifikowane zabójstwo z uwagi na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził nieważność przepisu wprowadzającego brzmienie tego artykułu w życie. Nie zmieniło to jednak wymiaru kary w I instancji.

Według prokuratury, oskarżeni są związani z działającą na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim grupą przestępców, którzy w kwietniu 2002 r. w Sosnowcu zastrzelili dwóch konwojentów, przewożących pieniądze spółdzielni mieszkaniowej i ma na koncie wiele innych napadów z bronią w ręku. We wszystkich śledztwach związanych z tym kręgiem przestępców zarzuty usłyszało kilkadziesiąt osób. (PAP)

kon/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)