Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Nie rozpoczął się proces ws. korupcji w służbie zdrowia

0
Podziel się:

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach nie udało się rozpocząć w środę procesu
dotyczącego korupcji w śląskiej służbie zdrowia. Jeden z oskarżonych wnioskował tego dnia o
wyznaczenie obrońcy z urzędu.

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach nie udało się rozpocząć w środę procesu dotyczącego korupcji w śląskiej służbie zdrowia. Jeden z oskarżonych wnioskował tego dnia o wyznaczenie obrońcy z urzędu.

Sprawa dotyczy ustawiania przetargów na sprzęt dla placówek medycznych tak, aby wybierano w nich produkty firmy Philips. W procesie odpowiadają m.in. dyrektorzy szpitali oskarżeni o przyjmowanie łapówek.

Procesu w środę - w pierwszym wyznaczonym terminie - nie udało się rozpocząć ze względu na wniosek jednego oskarżonych o wyznaczenie obrońcy z urzędu. Jak argumentował Wacław Sz., nie stać go na obrońcę z wyboru; myślał, że takie wnioski składa się podczas pierwszej rozprawy. Sąd, który nie może rozpocząć procesu, zanim wszyscy oskarżeni nie będą mieli skutecznie umocowanych obrońców lub sami z nich nie zrezygnują, zobowiązał Sz. do dostarczenia dokumentów potwierdzających jego sytuację finansową.

Innemu z oskarżonych - który zadeklarował rezygnację z obrońcy - sąd wyznaczył obrońcę z urzędu, ze względu na stan jego zdrowia.

Obrońcy kilku oskarżonych wnieśli w środę o wyłączenie jawności procesów ze względu na interes oskarżonych, z których niektórzy pełnią nadal funkcje publiczne, a także interes wymiaru sprawiedliwości polegający na możliwości zbadania sprawy w sposób niezmącony i "bez zbędnych nacisków opinii publicznej".

Sąd odrzucił ten wniosek. Jak argumentował sędzia Piotr Pisarek, obrońcy nie wykazali, by rozprawa jawna mogła naruszyć prywatny interes oskarżonych; zaznaczył też, że w interesie wymiaru sprawiedliwości jest jawność prowadzenia procesów.

W środę w sali sądowej na ul. Koszarowej sąd odebrał dane oskarżonych. Akt oskarżenia liczy 223 strony - sędzia Pisarek wstępnie oszacował, że jego odczytywanie może zająć dwie-trzy rozprawy. Kolejne terminy rozpraw sąd wyznaczył na 25 listopada, 21 i 22 grudnia.

Część oskarżonych zgłosiła też chęć dobrowolnego poddania się karze. Sąd nie odebrał tych wniosków, zapowiadając że uczyni to w kolejnym terminie.

Pod koniec ubiegłego roku poznańska prokuratura oskarżyła o przyjmowanie i wręczanie łapówek 23 osoby, wśród nich dyrektorów szpitali ze Śląska, Zagłębia i Podbeskidzia oraz byłych pracowników holenderskiego koncernu. Akt oskarżenia objął m.in. byłego szefa działu medycznego i dawnego kierownika regionalnego oddziału Philips Polska. Wszystkim oskarżonym poznańska prokuratura zarzuciła popełnienie łącznie 90 przestępstw.

Według śledczych, łapówki w zamian za wybór sprzętu jednego producenta przyjmowali w latach 1999-2006 ówcześni dyrektorzy i inne osoby funkcyjne placówek medycznych, m.in.: w Chorzowie, Jastrzębiu Zdroju, Katowicach, Wrocławiu, Raciborzu, Bielsku-Białej i Sosnowcu. Wartość kontraktów wynosiła od ok. 100 tys. zł do kilku milionów złotych.

Proceder polegał na wprowadzaniu do specyfikacji istotnych warunków zamówienia takich parametrów technicznych sprzętu medycznego, by ograniczyć dostęp do przetargu oferentom, którzy zaproponowali dostawę urządzeń innych producentów niż Philips - podawała prokuratura.

Popełnienie 29 przestępstw zarzucono Krzysztofowi B. Jako dyrektor działu medycznego Philips Polska miał on - wraz z innymi osobami - wręczać łapówki przedstawicielom szpitali. W niektórych przypadkach wartość wręczonych łapówek miała sięgać ok. 500 tys. zł. Poza zarzutami korupcyjnymi Krzysztof B. usłyszał także zarzuty związane z wyłudzeniem pieniędzy m.in. na szkodę spółki Philips Polska.

Marianowi R., ówczesnemu kierownikowi regionalnemu odpowiedzialnemu za sprzedaż sprzętu Philipsa na terenie południowej Polski, postawiono 16 zarzutów - w tym 13 korupcyjnych oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach i zarzut wyłudzenia pieniędzy.

Na ławie oskarżonych zasiedli też były wicemarszałek woj. śląskiego Grzegorz Sz., któremu prokuratura zarzuciła korupcję w związku z pełnieniem funkcji szefa Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii, a także Marian K., właściciel jednej z firm oferujących sprzęt medyczny Philipsa. To K. zgłosił się do prokuratury i powiadomił o przestępstwach korupcyjnych. Ciąży na nim osiem zarzutów dotyczących poświadczenia nieprawdy w dokumentach i zarzut wyłudzenia pieniędzy.

Jak podała w poniedziałek Informacyjna Agencja Radiowa, powołując się na ustalenia publicysty publicznej telewizji NOS Gerta-Jana Dennekampa, który dotarł do dokumentów holenderskiej prokuratury badającej sprawę na prośbę polskiego wymiaru sprawiedliwości, centrala Philipsa wiedziała o korupcyjnych praktykach swoich pracowników w Polsce.

Według Dennekampa, z e-maili znalezionych w głównej siedzibie koncernu wynika, że centrala Philipsa - Medical System BV Holandia - pełniła "jasną i aktywną" rolę w tej aferze. Mają istnieć dowody, że centrala Philipsa miała specjalny fundusz przeznaczony na łapówki. Philips miał odmówić komentarza, informując, że prowadzi własne dochodzenie w tej sprawie.(PAP)

mtb/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)