Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Rozpoczęła się apelacja w procesie "Rakiety"

0
Podziel się:

Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach
rozpoczęła się w czwartek rozprawa odwoławcza w procesie
Sebastiana Stója, ps. Rakieta. To jeden z pięciu bandytów, którzy
w 2002 r. w Sosnowcu napadli na konwojentów wiozących pieniądze
spółdzielni mieszkaniowej. Zastrzelili dwóch ochroniarzy.

Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach rozpoczęła się w czwartek rozprawa odwoławcza w procesie Sebastiana Stója, ps. Rakieta. To jeden z pięciu bandytów, którzy w 2002 r. w Sosnowcu napadli na konwojentów wiozących pieniądze spółdzielni mieszkaniowej. Zastrzelili dwóch ochroniarzy.

W kwietniu tego roku Sąd Okręgowy w Katowicach skazał Stója na dziewięć lat więzienia, prokurator żądał 11 lat. Jak wykazało postępowanie, to nie Stój strzelał do ochroniarzy, ale jego dwaj kompani. Wyrok zaskarżyła obrona, domagając się znacznego złagodzenia kary.

W oddzielnym procesie karę 15 lat więzienia otrzymał inny uczestnik napadu, Kamil G. Kolejny bandyta - Daniel Z. - został skazany na osiem lat pozbawienia wolności, trzeci - Wojciech Ch. - na dwa lata i 11 miesięcy. Także tamten wyrok jest jeszcze nieprawomocny.

Stój był sądzony osobno, ponieważ długo się ukrywał; do jego ekstradycji z Hiszpanii doszło dwa lata temu. Według ustaleń śledztwa, do konwojentów strzelał Kamil G. - który jednak nie trafił żadnego z ochroniarzy - i Damian S. Ten drugi mężczyzna nigdy nie zasiadł na ławie oskarżonych - kilka miesięcy po napadzie zginął podkładając bombę w samochodzie.

Sąd okręgowy uznał, że sprawcy nie planowali zabójstwa, chcieli dokonać kolejnego napadu. Chociaż rozbój był wykonany z pełną premedytacją, to jednak otwarcie ognia do konwojentów sąd uznał za "eksces". Sam Stój miał przy sobie pistolet gazowy; wiedział wprawdzie, że jego koledzy zabrali broń z ostrą amunicją, ale nie zdawał sobie sprawy, że będą strzelać do ochroniarzy, został skazany za rozbój z bronią.

W kwietniu 2002 r. bandyci napadli na konwojentów wiozących pieniądze jednej z sosnowieckich spółdzielni mieszkaniowych. Bez ostrzeżenia ostrzelali kabinę ich samochodu. Spodziewali się ukraść ok. 450 tys. zł, ostatecznie skradli 60 tys. zł. Według ustaleń śledztwa, do konwojentów strzelał Kamil G. - który jednak nie trafił żadnego z ochroniarzy - i Damian S.

Ten sam krąg przestępców, w tym i "Rakieta", ma na koncie dokonanie wielu innych napadów z bronią w ręku, podczas których przestępcy ukradli ok. 350 tys. zł. Pieniądze wydawali m.in. na alkohol, narkotyki i wynajmowanie mieszkań, w których się ukrywali.

Zdaniem prokuratury, osoby odpowiadające przed sądem to niezwykle groźni, nieobliczalni i brutalni przestępcy, nieliczący się z ludzkim życiem. Pomagała im grupa ludzi ze środowiska niezwiązanego dotąd ze światem przestępczym.

Członkowie grupy zwykle działali w biały dzień, często pod wpływem alkoholu. W sierpniu 2002 roku chcieli zdobyć nowy pistolet maszynowy, ale nie mieli pieniędzy. Zaproponowali więc właścicielowi takiego pistoletu, że zapłacą po napadzie. Ponieważ nie chciał się zgodzić, postanowili podłożyć bombę w jego samochodzie, zaparkowanym na osiedlowym parkingu w Dąbrowie Górniczej. Ładunek eksplodował podczas instalowania go, a montujący bombę Damian S. zginął na miejscu.

Zdaniem prokuratury, gangsterzy związani z zabójcami konwojentów z Sosnowca mają też na koncie inne podwójne morderstwo. Chodzi o zbrodnię z lipca 2000 r., do której doszło w Dąbrowie Górniczej. Akt oskarżenia w tej sprawie, obejmujący pięć osób, trafił do sądu w połowie ubiegłego roku. (PAP)

kon/ pz/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)