Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Ruszył proces b. szefów oddziału GDDKiA

0
Podziel się:

Przed katowickim sądem rejonowym ruszył w poniedziałek proces b. dyrektora
katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Krzysztofa R. i jego zastępcy
Henryka P. Według prokuratury przyjęli oni co najmniej 1,8 mln zł łapówek.

Przed katowickim sądem rejonowym ruszył w poniedziałek proces b. dyrektora katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Krzysztofa R. i jego zastępcy Henryka P. Według prokuratury przyjęli oni co najmniej 1,8 mln zł łapówek.

"Korzyści majątkowe były wręczane i przyjmowane w zamian za preferencyjne traktowanie przy konkursach, przetargach oraz po to, aby utrzymać kontrakty i dalszą współpracę z jedną ze spółek, która wykonywała usługi na rzecz katowickiego oddziału GDDKiA" - powiedziała dziennikarzom prokurator Katarzyna Wychowałek-Szczygieł, która w poniedziałek odczytała przed sądem akt oskarżenia.

Dokument, który trafił do sądu w sierpniu 2011 r., objął pięć osób. Trzej przedstawiciele firmy, którzy według ustaleń postępowania wręczali łapówki, już usłyszeli wyroki. Już na etapie śledztwa dobrowolnie poddali się uzgodnionej z prokuratorem karze - pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywny w wysokości od 25 do 70 tys. zł.

Według prokuratury proceder trwał od 1998 do 2006 r. Pieniądze mieli wręczać przedstawiciele spółki, świadczącej usługi związane z utrzymaniem dróg, m.in. oznakowania pionowe i poziome. Przyznali oni w śledztwie, że dawali szefom katowickiego oddziału GDDKiA 5 proc. kwoty każdej zapłaconej faktury. Zdaniem prokuratury obaj dyrektorzy działali w porozumieniu i dzielili się pieniędzmi po połowie.

Były dyrektor oddziału GDDKiA jest oskarżony także o podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych za lata 2001-2009. Jego zastępca ma dodatkowo zarzut nielegalnego posiadania broni. Jak wyjaśniał w poniedziałek, chodzi o rewolwer sygnałowy, który dostał w prezencie i nie wiedział, że trzeba mieć na niego pozwolenie.

W śledztwie Krzysztof R. nie przyznał się do brania łapówek, a Henryk P. w trakcie przesłuchań kilkakrotnie zmieniał swoje wyjaśnienia. W poniedziałek przed sądem oświadczył, że nie przyznaje się.

Krzysztof R. rok temu został odwołany ze stanowiska, od lutego tego roku nie pracuje już w GDDKiA. W poniedziałek przed sądem powiedział, że teraz utrzymuje się z prowadzonej przez siebie kancelarii radcy prawnego.

Stawiane b. szefom GDDKiA zarzuty są zagrożone karą do 12 lat więzienia, ale ponieważ prokuratura przyjęła, że z łapówek uczynili sobie stałe źródło dochodu, może im grozić nawet 15 lat pozbawienia wolności.(PAP)

kon/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)