Karę dożywotniego pozbawienia wolności wymierzył w czwartek Sąd Apelacyjny w Katowicach 31-letniemu Markowi Goleśnemu, który przed czterema laty w Świętochłowicach zabił dwoje sąsiadów w ich własnym mieszkaniu.
Sąd apelacyjny utrzymał wyrok sądu I instancji w tej sprawie. Orzeczenie jest już prawomocne.
Do zbrodni doszło w czerwcu 2004 r. Goleśny wtargnął do jednego mieszkań w Świętochłowicach, ciężko pobił dwoje lokatorów, żądając pieniędzy na alkohol. Znęcał się nad nimi przez blisko dwie godziny. Józef W., któremu bandyta np. skakał po klatce piersiowej, zginął w wyniku pobicia. Przyczyną śmierci pobitej kobiety było zatrucie tlenkiem węgla - sprawca oblał ofiary i mieszkanie perfumami i podpalił. Zabrał telefon komórkowy, gotówkę i złotą obrączkę.
Sędzia Michał Marzec podkreślał, że czyn, którego dopuścił się Goleśny był wyjątkowo bestialski. Sąd nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących. W sprawie Józefa W. bandyta został skazany za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i dostał dożywocie. W sprawie kobiety sąd wymierzył mu 25 lat więzienia, uznając że działał z tzw. zamiarem ewentualnym zabójstwa - czyli mógł liczyć się z tym, że jego działanie może pozbawić ofiarę życia. (PAP)
kon/ jra/