Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Wyrok ws. gangu narkotykowego - 16 grudnia

0
Podziel się:

16 grudnia Sąd Apelacyjny w Katowicach ogłosi wyrok w sprawie grupy
przestępczej, zajmującej się m.in. handlem narkotykami i wymuszeniami. Jeden z wątków sprawy
dotyczy zabójstwa w celu wyłudzenia pieniędzy z polisy. W poniedziałek zakończyła się rozprawa
odwoławcza.

16 grudnia Sąd Apelacyjny w Katowicach ogłosi wyrok w sprawie grupy przestępczej, zajmującej się m.in. handlem narkotykami i wymuszeniami. Jeden z wątków sprawy dotyczy zabójstwa w celu wyłudzenia pieniędzy z polisy. W poniedziałek zakończyła się rozprawa odwoławcza.

Ponad rok temu Sąd Okręgowy w Częstochowie skazał oskarżonego o kierowanie grupą Krzysztofa K. na 25 lat więzienia. Odpowiada on m.in. za nakłonienie do zabójstwa, aby do gangsterów trafiły pieniądze z polisy ubezpieczeniowej ofiary.

Dokonanie tej zbrodni prokuratura zarzuca Piotrowi S. - synowi ofiary. Sąd I instancji uznał, że namawiany przez członków gangu celowo doprowadził do wypadku samochodowego, wskutek którego zmarł jego ojciec. Piotr S. przed sądem okręgowym również usłyszał wyrok 25 lat więzienia.

Podczas poniedziałkowej rozprawy sąd wysłuchał mów obrońców i ostatniego słowa oskarżonych. Domagali się oni uniewinnienia lub złagodzenia kar. Obrońcy kwestionowali wiarygodność dwóch członków grupy, którzy poszli na współpracę z prokuraturą i w zamian dostali łagodne, prawomocne już wyroki. Obrońca Piotra S. mec. Tadeusz Duziak mówił, że przypisanie jego klientowi zabójstwa ojca jest "przerażające i zadziwiające". Obrona stoi na stanowisku, że ojciec oskarżonego zginął w wyniku wypadku, a nie na skutek celowego działania.

Mec. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, która broni Krzysztofa K., za "absurdalne" uznała przyjęcie udziału jej klienta w "tym zdarzeniu, które sąd (I instancji) uznał za zabójstwo". Przekonywała, że K. nikogo nie namawiał do zabójstwa. Nie kwestionując części popełnionych przez niego przestępstw, obrona przekonywała, że nie powinno się skazywać K. na trwałą izolację, a jego rodziny pozbawiać ojca i męża. Obrońcy K. uznają wymierzoną mu karę za rażąco surową. Według nich, do zaakceptowania byłoby 15 lat pozbawienia wolności - "jako kara za głupotę, popełnione błędy i za to, że zawiódł siebie i swoją rodzinę".

Sam K. w ostatnim słowie powiedział, że dla niego to "sprawa życia lub śmierci". Wyraził nadzieję, że sąd wyda obiektywny wyrok i ukarze go za te czyny, których rzeczywiści się dopuścił. "Wyrażam żal i skruchę. Proszę o złagodzenie wyroku i danie mi ostatniej szansy" - powiedział. Piotr S. chce uniewinnienia od zarzutu zabójstwa. "Jestem prostym chłopakiem. Skoro czegoś nie zrobiłem, to się do tego nie przyznam" - oświadczył i przypomniał, że kiedy zginął jego ojciec, miał zaledwie 22 lata.

Akt oskarżenia, który obejmował osiem osób, częstochowska prokuratura okręgowa przesłała do sądu pod koniec 2008 r. Dokument opisywał 79 zarzutów, m.in. wymuszeń, wyłudzeń, posiadania i handlu narkotykami, bronią i materiałami wybuchowym. Krzysztofowi K. i Arturowi W. zarzucono kierowanie grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, pozostali odpowiadali za udział w tym gangu lub współpracę z nim. Według ustaleń śledztwa grupa działała od 1999 r. do początku 2007 r. Jej członkowie handlowali hurtowymi ilościami m.in. marihuany, amfetaminy i tabletek ecstasy oraz przemycili - do Niemiec i krajów skandynawskich - kilka kilogramów narkotyków. Samych tzw. tabletek gwałtu gang miał przemycić ok. 100 tys. sztuk.

W 2003 r. ówcześni członkowie grupy trafili do więzienia. Po wyjściu skoncentrowali się, oprócz handlu narkotykami oraz innymi zakazanymi substancjami i przedmiotami, na udzielaniu lichwiarskich pożyczek. Według ustaleń śledztwa, członkowie gangu nakłonili jednego ze swych dłużników do wykupienia dwóch polis na życie opiewających łącznie na 350 tys. zł. W polisach beneficjentami odszkodowania byli sami gangsterzy. Potem namawiali dłużnika do spowodowania wypadku, w którym straciłby życie. Ten nie zgodził się na to. Na upozorowanie wypadku - według prokuratury - zgodził się syn dłużnika Piotr S. Zabrał ojca w podróż samochodem i z dużą szybkością uderzył w drzewo. Ojciec sprawcy zmarł w szpitalu.

W procesie dwóch oskarżonych skorzystało z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Chodzi o pierwszego szefa grupy Artura W. oraz jej członka Adama W. Adam W. w 2007 r. złożył wyjaśnienia, które ostatecznie umożliwiły skazanie członków grupy i współpracujących z nią osób. Sam, odpowiadając w procesie, otrzymał najniższą możliwą w jego przypadku karę - 2 lat i 8 miesięcy więzienia. Pierwszy szef grupy, Artur W., któremu w zamian za zeznania też złagodzono wyrok, dostał 2 lata w zawieszeniu na 5 lat. Inni objęci aktem oskarżenia przestępcy otrzymali kary od 2 do 6 lat więzienia.(PAP)

kon/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)