Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katowice: Wyrok ws. śląskiej mafii paliwowej - 11 grudnia

0
Podziel się:

#
dochodzi relacja z przebiegu rozprawy
#

# dochodzi relacja z przebiegu rozprawy #

05.12. Katowice (PAP) - W najbliższą środę Sąd Apelacyjny w Katowicach ogłosi wyrok w sprawie gangu śląskiego barona paliwowego Henryka M. W czwartek zakończył się proces apelacyjny; odwołania od wyroku z I instancji sąd rozpoznawał na trzech rozprawach.

Grupa Henryka M., z którą według oskarżenia współpracowali prawnicy i pracownicy kontroli skarbowej, wyłudziła od państwa prawie 500 mln zł.

Wyrok w I instancji zapadł w marcu ub. roku. Sąd Okręgowy w Katowicach skazał wówczas wszystkich 20 oskarżonych (apelacje dotyczą 16 z nich), choć nie za wszystkie przestępstwa - część zarzutów umorzył z uwagi na przedawnienie. Oskarżeni zostali skazani na kary więzienia, od 10 miesięcy do 6,5 roku - w części przypadków w zawieszeniu - oraz grzywny. W kilku przypadkach sąd zakazał im prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie produkcji i obrotu paliwami i zasądził przepadek korzyści z przestępstwa.

W czwartek sąd apelacyjny wysłuchał wystąpień ostatnich oskarżonych, obrońców oraz prok. Wandy Ostrowskiej, która wniosła o nieuwzględnienie ich apelacji. Prokuratura chce zmiany wyroku tylko w niewielkim zakresie. Ponieważ od czasu orzeczenia z I instancji przedawniła się część zarzucanych oskarżonym przestępstw, wpłynęło na nieznaczne obniżenie kar łącznych, której żąda oskarżenie.

W czwartek przemawiał m.in. obrońca Marioli B., która - zdaniem oskarżenia - jako pracownica Urzędu Kontroli Skarbowej w zamian za łapówki miała zdradzać członkom grupy tajemnicę skarbową, wniósł o uchylenie wyroku. Mec. Henryk Wcisło przekonywał, że jego klientka nie przekazywała żadnych informacji, a jedynie pomagała w interpretacji przepisów podatkowych - o których sam M. nie miał pojęcia - i nie brała od niego żadnych pieniędzy.

"Moje życie legło w gruzach, ale staram się utrzymać. Nigdy nie zdradziłam żadnej tajemnicy. Liczę na sąd. Proszę o uniewinnienie" - powiedziała oskarżona.

Henrykowi M., poza karą 6,5 roku więzienia, w sąd I instancji wymierzył 240 tys. zł grzywny; zasądził też ściągnięcie na rzecz Skarbu Państwa korzyści z przestępstwa w kwocie 495 mln zł. Sąd uznał go za winnego m.in. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzeń, prania brudnych pieniędzy i korumpowania pracowników Urzędu Kontroli Skarbowej. Choć sam M. nie złożył zażalenia na orzeczenie sądu, zaskarżyła je prokuratura.

Na ławie oskarżonych zasiadł też m.in. właściciel firmy detektywistycznej Krzysztof Rutkowski (zgodził się na podawanie nazwiska), któremu prokuratura zarzuciła m.in. pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych. Został przez sąd I instancji skazany na 2,5 roku więzienia i zobowiązany do zwrotu Skarbowi Państwa 2,9 mln zł pochodzących z przestępstwa. Rutkowskiemu sąd okręgowy przypisał także udział w grupie przestępczej M.

Według ustaleń prokuratury i sądu okręgowego, gang zajmował się wyłudzaniem podatku VAT i akcyzy, a szef grupy z przestępstw korupcyjnych i płatnej protekcji uczynił codzienność. Prokuratorskie postępowanie w tej sprawie zostało zamknięte w kwietniu 2007 r. Proces ruszył w listopadzie 2008 r.

M. kupował nieobjęte akcyzą komponenty paliw, które w jego firmie EM-Trans w Siemianowicach Śląskich były mieszane, przetwarzane na gotowe paliwo i sprzedawane odbiorcom. Od sprzedaży tego paliwa nie odprowadzano jednak akcyzy. Jednocześnie między EM-Transem a siecią tzw. firm-słupów utworzonych przez Henryka M. i jego wspólników zaczęły krążyć faktury.

Dokumenty potwierdzały rzekome transakcje kupna przez te firmy od EM-Transu komponentów, a potem odsprzedawania EM-Transowi paliwa. W ślad za fikcyjnymi fakturami przelewane były pieniądze - w rzeczywistości pochodzące z wyłudzonego podatku. Wyłudzone pieniądze były legalizowane poprzez transfery pomiędzy związanymi z M. firmami.

Henryk M. już w czasie śledztwa przyznał się do zarzutów. Zaczął współpracować z prokuraturą w czasie trwającego blisko pięć lat aresztowania. W procesie, podobnie jak pozostali podsądni, odpowiadał z wolnej stopy. (PAP)

kon/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)