TASS ) - W Kazachstanie we wtorek rozpoczął się proces 37 osób oskarżonych o wywołanie masowych zamieszek w grudniu ubiegłego roku w naftowym ośrodku - mieście Żanaozen, w których zginęło co najmniej 16 osób. W czasie zamieszek oddziały specjalne użyły broni.
Władze utrzymują, że policja była zmuszona otworzyć ogień, gdy została zaatakowana przez rozwścieczonych ludzi, w tym zwolnionych pracowników firm naftowych. Podczas zamieszek spłonęło wiele budynków, w tym siedziba lokalnych władz. Podpalono też siedzibę kompanii naftowej Uzenmunaigaz i hotel.
Zamieszki w Żanaozenie były, jak pisze agencja Reuters, najpoważniejszym wyzwaniem dla prezydenta weterana Nursułtana Nazarbajewa, który rządzi Kazachstanem od ponad 20 lat.
Rodziny oskarżonych oświadczyły, że zostały wyłączone z udziału w procesie, który toczy się w mieście portowym Aktau w centrum młodzieżowym zaadaptowanym na potrzeby sądu.
"Ci ludzie są niewinni" - powiedział 55-letni Amantai Żaumitbai, kierowca ambulansu, znajdujący się w grupie krewnych oskarżonych.
Według przedstawicielki Sądu Najwyższego Kazachstanu, wszystkim oskarżonym postawiono zarzut zorganizowania masowych zamieszek, którym towarzyszyły akty przemocy, podpalenia, niszczenie mienia, stosowanie siły wobec przedstawicieli władzy, grabieże i kradzieże.
Zamieszki w Żanaozenie wybuchły dniu obchodów 20. rocznicy niezawiłości Kazachstanu. W ich następstwie według oficjalnych danych zginęło 16 osób, kilkadziesiąt zostało rannych, uszkodzono lub podpalono ponad 40 budynków. W mieście wprowadzono stan wyjątkowy.
Kazachstan to, jak piszą agencje, potęga naftowa, która mimo niedawnych strajków i protestów uchodzi za względnie stabilne państwo w regionie i prowadzi pragmatyczną politykę zagraniczną, pozostaje w dobrych stosunkach nie tylko z Rosją i Chinami, lecz także z większością państw Unii Europejskiej i Stanami Zjednoczonymi.(PAP)
mmp/ ro/
11080528 11080821 11079540 arch.