KE zaapelowała w piątek do władz Bośni i Hercegowiny o rozwiązanie sporu deputowanych wokół ustawy o nadawaniu osobistych numerów tożsamości. Z powodu sporu dzieciom, które urodziły się w ostatnich miesiącach, rodzice nie mogą wyrobić dokumentów.
"Nadszedł czas, by przywódcy, politycy i urzędnicy ponownie zaangażowali się w służbę obywatelom i by to było ich priorytetem" - powiedziała podczas codziennej konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, Maja Kocijanczicz.
W czwartek tysiące ludzi, głównie studenci i młodzi rodzice z dziećmi, otoczyły parlament w Sarajewie, domagając się uchwalenia nowej ustawy. Poprzednia wygasła w lutym, co spowodowało, że dzieciom urodzonym po tym terminie rodzice nie mogą wyrobić dokumentów ani ubiegać się o ubezpieczenie zdrowotne.
"Choć protesty przebiegały spokojnie (), to były one wyraźnym żądaniem skierowanym w stronę przedstawicieli władz na wszystkich szczeblach, by robili to, do czego zostali wybrani, czyli by działali w interesie obywateli" - podkreśliła Kocijanczicz.
Nawiązując do inicjatywy rządu w sprawie nadawania tymczasowych numerów do czasu uchwalenia odpowiedniej ustawy, rzeczniczka zaznaczyła, że "konieczne jest znalezienie trwałego rozwiązania problemu, a wysiłki w tym celu muszą zostać przyspieszone".
Jak podają media, protest zakończył się w piątek ok. godz. 4 rano, po interwencji wysokiego przedstawiciela dla Bośni i Hercegowiny Valentina Inzko, który zobowiązał się do tego, że zaangażuje się w rozwiązywanie problemu ustawy.
Bośnia i Hercegowina to państwo federacyjne złożone z Federacji Bośni i Hercegowiny, zamieszkanej głównie przez Bośniaków i Chorwatów, oraz Republiki Serbskiej, gdzie dominują Serbowie. Wspólny jest rząd i parlament. Bośniacy i Chorwaci dążą do zjednoczenia państwa, podczas gdy Serbowie chcą utrzymać obecny podział i być może nawet doprowadzić do secesji.
Konflikt ten leży też u źródła sporu o nową ustawę o nadawaniu osobistych numerów tożsamości. Serbscy deputowani domagają się bowiem, by kilka ostatnich cyfr w 13-cyfrowym numerze wyraźnie odzwierciedlało podział państwa na dwie części, podczas gdy pozostali deputowani twierdzą, że pogłębiłoby to istniejące podziały.
Z Brukseli Julia Potocka (PAP)
jhp/ jzi/ mc/