Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

KE kusi kraje niższymi o 50 proc. składkami do budżetu UE

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź komisarza Lewandowskiego
#

# dochodzi wypowiedź komisarza Lewandowskiego #

22.03. Bruksela (PAP) - By zachęcić kraje UE do zgody na podatek od transakcji finansowych i oddania dwóch trzecich dochodów z jego tytułu do budżetu UE, KE wyliczyła w czwartek, że składki wszystkich krajów zmaleją wtedy nawet o połowę. Polska składka zmalałaby o 1,8 mld euro.

"Podatek od transakcji finansowych może zredukować składki państw o 50 procent. Więcej środków (w budżecie UE) pochodziłoby z rynków finansowych, a mniej od podatników" - powiedział szef Komisji Europejskiej Jose Barroso na konferencji prasowej w Brukseli.

KE proponuje, by aż dwie trzecie, czyli 54 mld euro (prognozy na 2020 rok) z potencjalnych dochodów z tego podatku trafiało do unijnej kasy, jako nowe źródło dochodu, a jedna trzecia do budżetów narodowych. Dzięki temu KE będzie mogła aż o połowę zredukować płacone obecnie przez kraje składki, których wysokość wyliczana jest na podstawie ich PKB. "Musimy zobaczyć, jak kraje teraz zareagują. Gdy policzą i zobaczą, że znacznie mniej zapłacą, to niektóre z nich, które były sceptyczne (w sprawie podatku od transakcji finansowych - PAP), prawdopodobnie zmienią stanowisko" - dodał Barroso.

Dla przykładu składka Polski zmalałaby o 1,8 mld euro, Niemiec o 10,7 mld, Francji o 8,7 mld, a Wielkiej Brytanii o 7,6 mld euro (liczone w cenach prognozowanych na 2020 rok). Ale ogólnie budżet UE na lata 2014-2020 pozostałby na poziomie, jaki w czerwcu zaproponowała KE, czyli ponad 1,025 bln euro.

Nie wiadomo jednak, czy ministrom finansów ta propozycja się spodoba. Niewykluczone, że nawet jeśli zgodziliby się na podatek od transakcji finansowych, będą woleli 100 proc. dochodów z niego zachować dla siebie. Zwłaszcza te kraje, w których mieści się wiele instytucji finansowych.

Propozycja KE zakłada, że składki zmaleją o 50 proc. dla wszystkich państw członkowskich, niezależnie od tego, czy są wielkimi graczami na rynkach finansowych i ile podatku od transakcji finansowych zostanie ściągnięte od instytucji finansowych na ich terenie. Jest to atrakcyjne dla Polski, bo - jak wyjaśnił komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski - "polska oszczędność 1,8 mld euro nie jest zależna od tego, ile Polska zbierze (podatku) z instytucji finansowych".

"To ma funkcjonować w sposób następujący: handlują ze sobą francuska instytucja finansowa ze szwedzką. Niezależnie od tego, czy to się dzieje za pośrednictwem Frankfurtu czy Londynu, zbierają pieniądze z jednej strony Szwedzi, z drugiej Francuzi. Z tego, co zebrali, jedną trzecią zostawiają dla swojego budżetu narodowego, a dwie trzecie przekazują do unijnego. W 2020 roku według naszych wyliczeń to będzie 54 mld euro. I te zebrane pieniądze obniżają automatycznie kontrybucje narodowe w stosunku do PKB. Wychodzi nam z tego 50 proc. obniżenia dla każdego kraju" - powiedział Lewandowski.

Komisarz przekonywał, że jego propozycja z jednej strony "umożliwia sfinansowanie budżetu UE" na proponowanym przez KE poziomie, a z drugiej "obniża składki narodowe do budżetu UE" i jeszcze pozostawia jedną trzecią dochodu z podatku w kraju, gdzie był ściągnięty.

Ale wiele państw UE wciąż jest zdecydowanie przeciwnych podatkowi od transakcji finansowych, z Wielką Brytanią i Szwecją na czele. Inne państwa, nawet jeśli się zgadzają, deklarowały dotychczas, że chcą, by dochody z tego podatku trafiały w całości do ich budżetów narodowych. Ponadto wiele państw nie zgadza się w ogóle z ideą własnego dochodu budżetu UE, bo automatyczne dochody z podatku, np. właśnie z podatku od transakcji finansowych, uniezależniłyby unijną kasę od polityków. Teraz o wielkości wieloletnich ram finansowych, jak i budżetów rocznych UE decydują zwykle trudne i długie negocjacje międzyrządowe, przy których każdy chce coś ugrać dla siebie.

KE już w październiku 2011 roku zaproponowała wprowadzenie podatku od transakcji finansowych (FTT) w UE od 1 stycznia 2014 roku we wszystkich 27 krajach UE.

"Wierzymy, że FTT powinien być wprowadzony globalnie, ale jeśli się nie da (stanowczo przeciw są USA - PAP), to powinniśmy zacząć tu w Europie. Jest to wskazane choćby ze względu na uczciwość", by rynki finansowe też ponosiły koszty - powiedział Barroso.

Podatek od transakcji finansowych, w skrócie zwany FTT (ang. financial transaction tax), ma być nakładany na wszystkie transakcje, których przedmiotem są instrumenty finansowe, przeprowadzane pomiędzy instytucjami finansowymi, jeżeli co najmniej jedna ze stron transakcji znajduje się w UE. Ma być niski: obrót akcjami i obligacjami byłby opodatkowany według stawki wynoszącej 0,1 proc., a obrót instrumentami pochodnymi według stawki wynoszącej 0,01 proc.

Propozycja będzie polegała na opodatkowaniu transakcji finansowych w państwie członkowskim, w którym jest zarejestrowana siedziba instytucji finansowej uczestniczącej w transakcji. Zasada ta ma zmniejszyć ryzyko delokalizacji, czyli przenoszenia działalności finansowej do innego kraju. O ile jednym z uczestników transakcji będzie podmiot mający siedzibę w UE, będzie ona zawsze podlegać opodatkowaniu, nawet w sytuacji, gdy zostanie zrealizowana poza terytorium UE.

Problemem są jednak podziały w samej UE, a przy wszelkich decyzjach dotyczących podatków wymagana jest jednomyślność. Przeciwko takiemu podatkowi od dawna protestuje Wielka Brytania, w obawie, że najbardziej dotknie on londyńskie City. Londyn, choć sam stosuje podatek od transakcji finansowych, z zasady przeciwny jest rozszerzaniu kompetencji UE w obszarze podatkowym. Nie chce też słyszeć o podatku europejskim, czyli takim, który finansowałby budżet UE.

Z Brukseli Inga Czerny (PAP)

icz/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)