Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

KE próbuje zażegać spór z Berlusconim

0
Podziel się:

Główny rzecznik Komisji Europejskiej Johannes Leitenberger przekonywał w
środę, że nie ma sporu między KE a premierem Włoch Silvio Berlusconim, który we wtorek zagroził
blokowaniem prac UE, domagając się dymisji komisarzy i rzeczników krytykujących Włochy.

Główny rzecznik Komisji Europejskiej Johannes Leitenberger przekonywał w środę, że nie ma sporu między KE a premierem Włoch Silvio Berlusconim, który we wtorek zagroził blokowaniem prac UE, domagając się dymisji komisarzy i rzeczników krytykujących Włochy.

"Zważywszy wyjaśnienia, jest zgoda po obu stronach, że nie ma potrzeby dalszych polemik. Uważamy, że sprawa jest zamknięta. Czasem emocje biorą górę, ale czasem jest już po burzy" - powiedział Laitenberger dosłownie zalany pytaniami od dziennikarzy o reakcję na groźby Berlusconiego.

Jak zwykle dyplomatyczny Laitenberger był w dość trudnej sytuacji - na dwa tygodnie przed głosowaniem w sprawie reelekcji Jose Barroso jako szefa Komisji Europejskiej, KE musi uważać, by nie narazić się zbytnio żadnej stolicy UE.

We wtorek Berlusconi kolejny już raz skrytykował politykę komunikacji prowadzoną przez KE i jej rzeczników. Tym razem rozwścieczyła go wypowiedź rzecznika odpowiedzialnego za politykę imigracyjną Dennisa Abbotta. Poinformował on na briefingu we wtorek, że KE wysłała list do Włoch, prosząc o wyjaśnienia w sprawie odesłania do Libii w niedzielę statku, na którym przebywało 75 nielegalnych imigrantów. Wśród nich mogli być jednak prawdziwi uchodźcy, chronieni międzynarodowymi konwencjami. Dodał, że jeśli Włochy łamią unijne prawo, to mogą być tego konsekwencje.

"KE ma prawo prosić o informacje, a mój rzecznik wypełnił swój obowiązek i poinformował was o tym. To nie wymaga dalszych moich komentarzy" - powiedział w środę komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrot.

Laitenberger w swych wyjaśnieniach położył nacisk na fakt, iż samo proszenie danego kraju o informacje "nie oznacza, że mamy krytyczne spojrzenie". Jak dodał, zostało to już wyjaśnione z Rzymem. Unikał jednak jasnej deklaracji, czy po słowach Berlusconiego KE i jej serwis prasowy nie zmienią stylu pracy, a takich deklaracji domagali się dziennikarze.

Zdaniem Berlusconiego tylko przewodniczący KE i jego rzecznik mogą publicznie wypowiadać się w imieniu KE. "Będę prosić o to, aby komisarze i ich rzecznicy, którzy będą kontynuować te zwyczaje ostatnich lat, zostali definitywnie zdymisjonowani" - zapowiedział Berlusconi. Zagroził, że w przeciwnym wypadku zablokuje funkcjonowanie UE. "Nie będziemy więcej głosować, blokując faktycznie funkcjonowanie Rady Europejskiej, jeżeli się nie postanowi, że żaden komisarz europejski i żaden rzecznik nie może publicznie zabierać głosu w żadnej sprawie" - oświadczył.

"Nie może być żadnych politycznych nacisków na rzeczników. Rzecznicy są odpowiedzialni tylko przed kolegium" - powiedział Leitenberger.

W obronie Berlusconiego stanął natomiast Joseph Daul, szef chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, do której należy partia Berlusconiego.

"Włochy i Malta czują się opuszczone przez partnerów w UE, same muszą radzić sobie z dramatem (imigrantów przybywających łodziami i pontonami z Afryki do wybrzeży UE). Berlusconi ma rację, że bije pięścią w stół, a co do retoryki i użytych słów... Cóż, każdy bierze odpowiedzialność, za to, co mówi" - powiedział Dżaul.

Inga Czerny (PAP)

icz/ kot/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)