Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

KE przyznaje: wiążące decyzje ws. klimatu dopiero po Kopenhadze

0
Podziel się:

Na trzy tygodnie przed międzynarodową konferencją klimatyczną w Kopenhadze
Komisja Europejska przyznała w poniedziałek, że nie ma szans na tym forum na ambitne, wiążące
prawnie porozumienie w sprawie walki ze zmianami klimatycznymi na świecie, bo szczegóły mają zostać
uzgodnione dopiero później.

Na trzy tygodnie przed międzynarodową konferencją klimatyczną w Kopenhadze Komisja Europejska przyznała w poniedziałek, że nie ma szans na tym forum na ambitne, wiążące prawnie porozumienie w sprawie walki ze zmianami klimatycznymi na świecie, bo szczegóły mają zostać uzgodnione dopiero później.

Chcąc nie chcąc, KE pogodziła się z rzeczywistością, gdy za przesunięciem w czasie porozumienia opowiedzieli się w niedzielę w Singapurze przywódcy na szczycie Forum Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC), z prezydentem USA Barackiem Obamą i prezydentem Chin Hu Jintao na czele.

"KE opowiada się za podpisaniem w Kopenhadze porozumienia operacyjnego, które szybko doprowadzi nas do podpisania porozumienia wiążącego prawnie" - oświadczyła rzeczniczka Pia Ahrenkilde Hansen. Przekonywała, że wciąż jest szansa na to, że w Kopenhadze kraje porozumieją się ogólnie, zarówno co do celów redukcji emisji CO2 do 2020 roku, jak i kwot wsparcia finansowego dla krajów najuboższych w walce ze zmianami klimatycznymi. "Będziemy wywierali presję" - zapowiedziała.

Początkowo planowano, że już w Kopenhadze zapadnie światowe, wiążące porozumienie o redukcji emisji CO2, które zastąpi wygasający z końcem 2012 r. obecny protokół z Kioto. Gospodarz kopenhaskiej konferencji, premier Danii Lars Lokke Rasmussen próbował w Singapurze przekonywać przywódców do dotrzymania tego kalendarza, ale w końcu przyznał, że "biorąc pod uwagę czynnik czasu oraz sytuację poszczególnych krajów, musimy w nadchodzących tygodniach skoncentrować się na tym, co jest możliwe, i nie dać się rozproszyć sprawom, które możliwe nie są".

W ślad za Danią, KE zakłada teraz raczej dwustopniowe podejście: zawarcie porozumienia politycznego na konferencji 7-18 grudnia w Kopenhadze i uzgodnienie zasad i kalendarza drugiego etapu: dalszych negocjacji dotyczących prawnie wiążących zobowiązań redukcyjnych oraz transferu pieniędzy i technologii.

W opóźnieniu tego procesu decydującą rolę odegrały USA, gdzie Senat dopiero pracuje nad ustawą o ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych. Bez uchwalonych przepisów Obama i tak nie mógłby w Kopenhadze zobowiązać się do niczego w imieniu USA. Z kolei trudno wyobrazić sobie kolejne, po protokole z Kioto, globalne porozumienie bez Stanów Zjednoczonych, które odpowiadają niemal za jedną czwartą światowych emisji CO2. Oczekuje się, że administracja Obamy przedstawi konkretne zobowiązania na rok 2020 i obietnice finansowe podczas konferencji klimatycznej w Bonn w połowie 2010 roku.

Wobec zapowiadanego braku konkretów w Kopenhadze trudno się spodziewać, by Unia Europejska zrealizowała tam swoją zapowiedź gotowości do redukcji emisji CO2 o 30 proc. do 2020 roku, bo nie będzie zapewne spełniony warunek, że inni partnerzy zgadzają się na porównywalny wysiłek. Na razie UE uzgodniła tylko jednostronnie, że obniży emisje o 20 proc., co i tak oznacza znaczny ciężar dla europejskiego przemysłu i energetyki. Podobnie na dalszy plan schodzi wewnątrzunijna dyskusja o podziale między kraje członkowskie wsparcia krajów najuboższych w walce ze zmianami klimatycznymi. Może się bowiem okazać, że - wbrew obawom Polski - żadnej konkretnej, szczodrej oferty nie trzeba w Kopenhadze wykładać na stół.

Polska chce, by unijne wsparcie dla krajów trzecich było obliczone według udziału dochodu narodowego brutto poszczególnych krajów w DNB całej UE. To rozwiązanie mniej kosztowne dla biednych krajów Europy Środkowo-Wschodniej niż oparcie się na emisjach CO2, które byłoby z kolei bardziej korzystne dla bogatszych krajów. Sukces światowych negocjacji klimatycznych zależy w dużej mierze od tego, czy - i za ile - kraje rozwijające się zechcą wesprzeć ambicje UE i innych uprzemysłowionych potęg w walce ze zmianami klimatycznymi.

Michał Kot(PAP)

kot/ kar/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)