Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kielce: 31 marca wyrok w sprawie znęcania się nad końmi

0
Podziel się:

31 marca Sąd Okręgowy w Kielcach ogłosi wyrok w procesie obywatela
brytyjskiego Stephena Jamesa Drew oraz mieszkanki Krakowa Ewy Katarzyny Kozik, oskarżonych o
znęcanie się nad końmi. W środę odbyła się rozprawa apelacyjna w tej sprawie.

31 marca Sąd Okręgowy w Kielcach ogłosi wyrok w procesie obywatela brytyjskiego Stephena Jamesa Drew oraz mieszkanki Krakowa Ewy Katarzyny Kozik, oskarżonych o znęcanie się nad końmi. W środę odbyła się rozprawa apelacyjna w tej sprawie.

Sąd Rejonowy w Końskich (Świętokrzyskie) w styczniu 2009 roku skazał Drew na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu, a Kozik na dziesięć miesięcy w zawieszeniu. Zastosował wobec nich zakaz prowadzenia działalności związanej z hodowlą koni przez okres pięciu i trzech lat, a także kary grzywny. Sąd zgodził się na publikację nazwisk oskarżonych.

Od wyroku odwołali się oskarżeni i ich obrońca domagający się uniewinnienia, skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia lub złagodzenia kar. Apelacje złożyły także dwie organizacje broniące praw zwierząt, które domagały się kar bez zawieszenia. Sąd ze względów proceduralnych zdecydował o nierozpoznawaniu apelacji Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Oskarżeni nie pojawili się w środę w sądzie. W swojej apelacji Kozik zarzuciła sądowi niewłaściwą ocenę materiału dowodowego i działanie pod wpływem mediów. Zaznaczyła, że w okresie, którego dotyczy sprawa, nie przebywała na terenie hodowli. Poprosiła o uniewinnienie.

Drew zarzuca sądowi w apelacji m.in. złamanie zasady domniemania niewinności i naruszenie zasady bezstronności. Sąd miał mu m.in. nie dostarczyć tłumaczenia wyroku wraz z uzasadnieniem. Wniósł o skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Według obrońcy obojga oskarżonych sąd popełnił błąd w ustaleniach faktycznych. Adwokat powiedział, że jego klientka mieszkała w Krakowie i tylko incydentalnie przyjeżdżała do hodowli; była pewna, że koniom niczego nie brakowało. Zachowanie swojego klienta mecenas tłumaczył tym, że Drew nie jest zootechnikiem, tylko informatykiem i popełnił błąd w sztuce hodowlanej - przerosła go surowa, polska zima. Adwokat wniósł o uniewinnienie lub złagodzenie kar.

Dominik Nawa z Komitetu Pomocy dla Zwierząt w Tychach wniósł o wymierzenie oskarżonym kar bez zawieszenia. Według niego Kozik wielokrotnie była informowana o tym, że konie są pozbawione opieki, natomiast okoliczni mieszkańcy wielokrotnie oferowali Drew pożywienie dla koni, lecz ten nie przyjmował pomocy. Jego zdaniem oskarżeni działali z niskich pobudek - chcieli dla zysku wyhodować silną, odporną rasę koni. Przez to skazali zwierzęta na cierpienie, a część z nich na śmierć z głodu.

Prokurator przyłączyła się do wniosku obrońców praw zwierząt. Według niej oskarżeni zasłużyli na znacznie ostrzejszy wyrok, gdyż w sposób przemyślany dążyli do wyniszczenia koni. Jej zdaniem kara powinna być odpowiednia do wagi przestępstwa i należy skończyć z oziębłością w stosunku do zwierząt; nie można rozgrzeszać takiego postępowania, bo zwierzę nie jest przedmiotem, lecz czująca istotą. Dodała, że stosunek do zwierząt jest miarą człowieczeństwa.

W trakcie mowy prokuratora na salę dostarczono przysłany przez Drew z zagranicy list, w którym oskarżony pisze m.in., że cała sprawa została zaplanowana w celu odebrania mu koni, zniszczenia jego hodowli oraz dobrego imienia. Adwokat poinformował sąd, że mężczyzna opuścił Polskę krótko po wyroku.

Sąd Rejonowy w Końskich uznał oskarżonych za winnych tego, że od stycznia do marca 2006 roku w Kornicy koło Końskich poprzez stosowanie okrutnych metod hodowli znęcali się nad 26 końmi. Zdaniem sądu kobieta świadomie dopuściła do utrzymanie koni przez Stephena Drew w niewłaściwych warunkach, na odkrytej przestrzeni, bez zapewnienia im dostatecznej ilości wody i pożywienia. W rezultacie wycieńczenia i wygłodzenia co najmniej sześć koni padło.

Sąd ustalił, że oskarżony nie gromadził zapasów pokarmu dla zwierząt uznając, że powinna im wystarczyć trawa wygrzebywana spod zlodowaciałego śniegu. Zimą ludzie proponowali Drew zboże i siano, ale utrzymywał on, że zwierzęta same powinny się wyżywić. Świadkowie informowali również o stanie koni oskarżoną Kozik. Temperatury tej zimy były bardzo niskie, w styczniu nocą sięgały nawet - 25 stopni. Zwierzęta nie miały dostępu do wody.

W okresie lutego i marca konie padały. Kiedy społeczny inspektor opieki nad zwierzętami Karina Schwerzler w połowie marca odebrała zwierzęta właścicielowi, ze stada 26 koni na terenie łąk było tylko 15. Los siedmiu koni jest znany - sześć padło z powodu niedożywienia i złej kondycji, a jeden z powodu ciężkiego porodu. Według sądu nie można ustalić przyczyn śmierci pozostałych zwierząt, gdyż nie zrobiono sekcji zwłok, ale przypuszczalnie było to również wygłodzenie. (PAP)

agn/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)