Kielecki sąd aresztował w piątek dwóch mieszkańców Staszowa (Świętokrzyskie), podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, zajmującej się oszustwami gospodarczymi i podatkowymi. Zarzuty w sprawie usłyszały także dwie kobiety.
Jak poinformował PAP Kamil Tokarski z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji, całą czwórkę policja zatrzymała w środę - trzy osoby to mieszkańcy województwa świętokrzyskiego, jedna z kobiet - śląskiego.
39-latek usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy. Przestępczą działalność miał prowadzić od czerwca 2011 r. Mężczyzna już w kwietniu 2012 r. usłyszał zarzut oszustwa na kwotę 250 tys. zł, na szkodę 17 osób. Wówczas nie został aresztowany.
Z ustaleń śledczych wynika, że staszowianin założył kilka fikcyjnych firm. "Ogłaszał się w internecie i oferował do sprzedaży materiały budowlane - duże ilości cegieł czy pustaków. Pieniądze od klientów wpływały na konta fikcyjnych firm, jednak towar za jaki miały być zapłatą nie był wysyłany. W ten sposób oszukał 17 osób na ponad 136 tysięcy złotych. Wystawiał też fikcyjne faktury" - tłumaczył policjant.
Śledczy ustalili także, że 39-latek kupił skradzione wcześniej w Niemczech audi, o wartości ponad 200 tys. zł. Samochód zabezpieczono - niebawem wróci do właściciela.
Trzy pozostałe osoby - 34-latek oraz dwie kobiety w wieku 26 i 35 lat - usłyszały zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Mężczyzna jest także podejrzany o oszustwa na szkodę kilkunastu osób, na kwotę ponad 250 tys. zł.
W związku ze sprawą policjanci przeszukali dziewięć miejsc, w których zabezpieczyli dokumentację finansowo-księgową, komputery i telefony, które mogły służyć do popełniania przestępstw oraz - na poczet przyszłych kar i grzywien - kilka zegarków o wartości ponad 60 tys. zł.
Sąd Rejonowy w Kielcach aresztował w piątek obu mężczyzn na trzy miesiące. Wobec kobiet zastosowano poręczenie majątkowe i dozór policji. Mają także zakaz opuszczania kraju.
Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i oszustwa podejrzanym może grozić do ośmiu lat pozbawienia wolności. Natomiast 39-latkowi, który miał kierować grupą - do 10 lat pozbawienia wolności.
Śledczy nie wykluczają dalszych zatrzymań w tej sprawie. (PAP)
ban/ pz/
