W Kirgistanie hospitalizowano 160 osób, które miały kontakt ze zmarłym w zeszłym tygodniu na dżumę chłopcem - poinformowało w środę kirgiskie ministerstwo zdrowia. Do szpitala przyjęto również cztery osoby z objawami tej groźnej choroby zakaźnej.
Jak podało w komunikacie ministerstwo zdrowia, "łącznie 160 osób miało kontakt" z chorym na dżumę 15-letnim Timerbekiem Isakunowem. Zmarł on 22 sierpnia w regionie Aksuu na północnym wschodzie Kirgistanu, niedaleko znanego jeziora Issyk-Kul, drugiego co do wielkości jeziora górskiego na świecie, chętnie odwiedzanego przez turystów.
"Wszystkie te osoby są pod opieką lekarską", biorą antybiotyki - głosi komunikat, dodając, że stan wszystkich pacjentów jest zadowalający.
Oprócz nich hospitalizowano jeszcze czterech ludzi z wysoką gorączką, będącą jednym z objawów dżumy. Ludzie ci nie mieli kontaktu z Isakunowem. Według źródła rządowego we wtorek u kobiety i dwojga dzieci razem z gorączką wystąpiło powiększenie węzłów chłonnych w okolicy szyi i pod pachami - charakterystyczny symptom dżumy. Ministerstwo zdrowia zapewniło jednak w środę, że rezultaty wstępnych badań tych trojga pacjentów są "negatywne". Brak bliższych informacji o stanie czwartej osoby.
15-letni Isakunow pracował jako wędrowny pasterz w górskiej wiosce w Aksuu, niedaleko granicy z Kazachstanem i Chinami. Według ministerstwa zdrowia zmarł na dżumę, a zakażenie nastąpiło najprawdopodobniej w rezultacie pokąsania przez pchły. Zaraza często szerzy się poprzez pchły, które wcześniej kąsały zakażone szczury lub inne gryzonie.
Poprzedni przypadek dżumy w Kirgistanie zarejestrowano 30 lat temu. (PAP)
klm/ ap/
14462560
