Tysiące demonstrantów przeszło w środę ulicami stolicy Kirgistanu, Biszkeku, żeby zaprotestować przeciwko nagłemu i drastycznemu wzrostowi cen za ogrzewanie i elektryczność oraz zwiększaniu nacisków władz na opozycję.
Zwracając się do około 3-tysięcznego tłumu, przywódca Socjalistycznej Partii "Ojczyzna" (Ata Meken), Omurbek Tekebajew, powiedział, że opozycja "powinna wziąć władzę w swoje ręce", jeśli rząd nie spełnia jej postulatów. "Kirgizi nie powinni obawiać się rządu, to władze powinny obawiać się nas" - nawoływał.
Na manifestację do Biszkeku 17-letnia Aida Abdykadyrowa przyjechała wraz z rodziną ze swojej wioski, żeby zaprotestować przeciwko czterokrotnemu wzrostowi cen za elektryczność. "Po zapłaceniu rachunków, chodziliśmy głodni; nie stać nas, żeby cokolwiek kupić, nawet dzieciom" - żaliła się dziewczyna.
Wolontariusze rozdawali ulotki informujące o kolejnym wiecu zaplanowanym na 23 marca niedaleko pałacu prezydenckiego.
Do środowego wiecu w Biszkeku doszło przed siedzibą opozycyjnej partii socjaldemokratycznej, w pobliżu siedziby prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. W miejscu tym w 2005 roku odbyły się demonstracje, których kulminacyjnym punktem było sforsowanie siedziby i zmuszenie do ustąpienia ówczesnego prezydenta Askara Akajewa.
Działaczka Koalicji na rzecz Demokracji i Społeczeństwa Obywatelskiego Anara Dżamgirchijewa powiedziała, że około 5 tysięcy manifestantów zebrało się w mieście Naryn w górach Tien-szan. Wiec odbył się mimo zakazu wydanego w poniedziałek przez miejscowy sąd.
W poniedziałek kilkudziesięciu opozycjonistów demonstrowało w centrum stolicy Kirgistanu przeciwko prześladowaniu radia Azzatyk. Krytycy prezydenta Bakijewa twierdzą, że władze próbują uciszyć tę radiostację, wspierającą opozycję polityczną oraz otwarcie krytykującą działania rządu i prezydenta. Od 10 marca radio Azzatyk nie nadawało programów w wielu miejscach kraju, gdyż lokalne media wypowiedziały mu umowy.
W ubiegłym tygodniu kilka tysięcy ludzi wyszło na ulice Naryna, protestując przeciwko niedawnym drastycznym podwyżkom opłat za prąd i ciepło. Domagano się m.in. anulowania prywatyzacji w sektorze energetycznym. Obywatele Kirgistanu, już wcześniej borykający się z wysokim bezrobociem i niskimi zarobkami, od 1 stycznia stanęli przed koniecznością płacenia dwukrotnie więcej za energię elektryczną i pięć razy więcej za ogrzewanie.
Prezydent Bakijew został wyniesiony do władzy w roku 2005 w następstwie tzw. tulipanowej rewolucji - protestów ówczesnej opozycji. Przeciwnicy prezydenta utrzymują, że od tamtego czasu zdusił niemal całkowicie wszelką opozycję. (PAP)
cyk/ ro/
5870138 arch.