Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kiszczak przed sądem: sojusznicy oczekiwali zaostrzenia polityki

0
Podziel się:

W stanie wojennym sojusznicy PRL oczekiwali
zaostrzenie kursu, ale nasza ekipa wybrała linie porozumienia,
mimo tych nacisków i żądań "rodzimego betonu" - twierdzi szef MSW
z lat 80. gen. Czesław Kiszczak.

W stanie wojennym sojusznicy PRL oczekiwali zaostrzenie kursu, ale nasza ekipa wybrała linie porozumienia, mimo tych nacisków i żądań "rodzimego betonu" - twierdzi szef MSW z lat 80. gen. Czesław Kiszczak.

We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie 83-letni Kiszczak kontynuuje składanie wyjaśnień w procesie autorów stanu wojennego z grudnia 1981 r. Nie przyznaje się do zarzutów IPN. W poniedziałek sąd wyłączył z procesu b. wiceszefa MON gen. Floriana Siwickiego. Na ławie oskarżonych pozostali: b. szef PZPR, b. premier i b. szef MON 85-letni gen. Wojciech Jaruzelski, b. szef PZPR 82-letni Stanisław Kania, Kiszczak i b. członkini Rady Państwa 80-letnia Eugenia Kempara.

Według Kiszczaka, po wprowadzeniu stanu wojennego ówcześni sąsiedzi PRL "naciskali na zwalczenie opozycji" i "skończenie z indywidualnym rolnictwem", szantażując "zakręceniem kurków", a "rodzimy beton oczekiwał zaostrzenia represji, domagając się kar śmierci dla opozycjonistów". "Żadnej pomocy z Zachodu nie mogliśmy się spodziewać" - dodał b. szef MSW. Zapewnił, że ekipa gen. Wojciecha Jaruzelskiego wybrała jednak dążenie do jak najszybszego zakończenia stanu wojennego i rozmów z opozycją. "To doprowadziło nas do Okrągłego Stołu" - dodał.

"Nikt nie ma prawa pozbawiać nas prawa do patriotyzmu" - mówił Kiszczak. Powiedział, że służąc w latach stalinowskich w kontrwywiadzie wojska, był zasypywany materiałami o "wrogach ludu", których on sam ceni jako "dobrych Polaków". "Żadnemu z nich nie stała się krzywda" - dodał Kiszczak. Podkreślił, że odszedł z kontrwywiadu po burzliwej rozmowie z jego szefem, oficerem sowieckim Dmitrijem Wozniesieńskim; wrócił do służby po przemianach Października 1956 r.

"Zło po stronie władzy zawsze zwalczałem" - oświadczył oskarżony. Zdradził, że wytykał w latach 60. antysemityzm szefowi MSW Mieczysławowi Moczarowi, a w 1970 r. był w grupie, która doprowadziła do "politycznego rozwiązania" konfliktu na Wybrzeżu i usunięcia ekipy Władysława Gomułki. "Ryzykowaliśmy wtedy głowy" - dodał podsądny. (PAP)

sta/ wkr/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)