Szef MON Bogdan Klich zeznał w środę, że opinia amerykańskiego dowódcy płk. Martina Schuitzera, iż akcja polskich żołnierzy pod Nangar Khel to błąd, a nie działanie kryminalne, przesądziła o jego ocenie zajścia.
"Słowa płk. Schuitera w istotny sposób wpłynęły na moją ocenę tego zdarzenia" - mówił minister przed warszawskim Wojskowym Sądem Okręgowym, gdzie zeznawał w charakterze świadka.
"Pułkownik poinformował mnie wtedy, że w jego ocenie zdarzenie nie było działaniem kryminalnym tylko błędem; użył angielskiego określenia +mistake+. Powiedział też, że wojskom amerykańskim zdarzają się takie incydent dwa do trzech razy w miesiącu, a Polakom pierwszy w ciągu 10 miesięcy" - dodał.
Klich przypomniał, że sam zgłosił się do prokuratury by złożyć zeznania. "Postanowiłem tak zrobić po rozmowie z płk. Schuitzerem, z którym spotkałem się 21 grudnia 2007 r. w bazie w Afganistanie. Uznałem, że jego opinia może być istotna dla tej sprawy. Liczyłem, że prokuratura go przesłucha, ale po czasie zorientowałem się, że nie będzie łatwe" - powiedział szef MON.(PAP)
ktl/ wkr/ mow/
