Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kluby za ustanowieniem 4 czerwca dniem wolności i praw obywatelskich

0
Podziel się:

Wszystkie kluby poparły projekt uchwały PO o ustanowieniu 4 czerwca dniem
wolności i praw obywatelskich; tego dnia w 1989 r. odbyły się w Polsce pierwsze po wojnie częściowo
wolne wybory. SLD chce jednak, by święto nazwać "dniem wolności i porozumienia narodowego".

Wszystkie kluby poparły projekt uchwały PO o ustanowieniu 4 czerwca dniem wolności i praw obywatelskich; tego dnia w 1989 r. odbyły się w Polsce pierwsze po wojnie częściowo wolne wybory. SLD chce jednak, by święto nazwać "dniem wolności i porozumienia narodowego".

W trakcie czwartkowej debaty w Sejmie Tomasz Kamiński (SLD) przyznał, że 4 czerwca to jedna z ważniejszych dat w historii Polski. Wskazał zarazem, że do wyborów 4 czerwca by nie doszło, gdyby nie obrady okrągłego stołu. "Nie byłoby czerwcowych wyborów, gdyby nie kompromis ówczesnej władzy z ówczesną opozycją. Uważamy, że nie można mówić o 4 czerwca, nie mówiąc o kompromisie zawartym przy okrągłym stole" - przekonywał.

Kamiński złożył w imieniu klubu Sojuszu poprawkę podkreślającą właśnie rolę okrągłego stołu. Według propozycji Sojuszu 4 czerwca miałby być dniem "wolności i porozumienia narodowego".

Reprezentująca klub PO Julia Pitera podkreśliła w sejmowej debacie, że 4 czerwca 1989 roku był "nadzwyczajnym dniem." "To był moment, w którym zmieniło się wszystko w naszym życiu i zapoczątkowało dalsze zmiany, które spowodowały, że znaleźliśmy się w miejscu, w którym jesteśmy dzisiaj" - przekonywała.

Jak dodała, było to też "uhonorowanie walki, zmagań szeregu osób, które dążyły do tego, by Polska była krajem suwerennym".

W podobnym tonie mówił poseł PiS Maciej Łopiński. Podkreślił, że 4 czerwca to "zwycięstwo Solidarności". Jak dodał, było to zwycięstwo, które otworzyło nowe perspektywy przed Polską i Europą - "perspektywy obalenia władzy komunizmu".

O roli "S" mówiła też posłanka Ruchu Palikota Anna Grodzka. "Solidarność okazała się największym w Europie ruchem społecznym, który upominał się o ekonomiczne i społeczne prawa ludzi, które dziś słusznie możemy nazywać prawami człowieka" - wskazała.

"Polacy opowiedzieli się za państwem suwerennym i demokratycznym. Popierając Solidarność, dali wyraz pragnieniu bycia wreszcie na powrót obywatelami wolnego świata" - wtórował przedmówcom poseł Jan Ziobro z Solidarnej Polski.

Z kolei poseł PSL Andrzej Dąbrowski zaznaczył, że 4 czerwca 1989 r. Polacy "w sposób bezkrwawy, demokratyczny odebrali mandat do sprawowania władzy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej". "Ten dzień ma wielką wagę nie tylko dla Polaków. Powinien mieć wielką waga dla całej Europy" - przekonywał.

W projekcie uchwały czytamy: "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, przekonany o szczególnym znaczeniu tej daty dla Polski - suwerennego i demokratycznego państwa wolnych i świadomych swoich praw obywateli, ogłasza dzień 4 czerwca Dniem Wolności i Praw Obywatelskich".

"Niezależnie od zróżnicowanych ocen wydarzeń, które poprzedziły i doprowadziły do tych wyborów, faktem bezspornym jest, że wielkie zwycięstwo Solidarności, którego rozmiary zaskoczyły nie tylko komunistów, ale także stronę solidarnościowo-opozycyjną, stanowiły przełom dający początek demokratyzacji Państwa i pozwoliły na przywrócenie obywatelom ich podstawowych praw, które przez lata były łamane przez władze komunistyczne" - podkreślono w uzasadnieniu projektu.

Wybory z czerwca 1989 r. były rezultatem porozumienia zawartego pomiędzy władzą komunistyczną a przedstawicielami części opozycji i Kościoła podczas obrad okrągłego stołu.

Frekwencja w pierwszej turze (4 czerwca) była wysoka - ok. 62 proc. Wynik wyborów był sukcesem Solidarności - 60 proc. wyborców oddało swój głos na kandydatów wystawionych przez Komitet Obywatelski "Solidarność". Na 161 możliwych mandatów poselskich "S" zdobyła w pierwszej turze 160 miejsc, a także 92 mandaty na 100 miejsc w Senacie.

W drugiej turze (18 czerwca) frekwencja była już znacznie niższa - ok. 25 proc. Przyczyny można dopatrywać się w tym, iż o brakujące 294 spośród 295 nieobsadzonych mandatów poselskich konkurowali kandydaci strony rządowej, co zmniejszyło zainteresowanie elektoratu udziałem w głosowaniu. Komitet Obywatelski "Solidarność" w wyborach do Sejmu zdobył ostatni wolny mandat sejmowy. W wyborach do Senatu "S" zdobyła w sumie 99 mandatów na 100 (92 w pierwszej i 7 w drugiej turze). Jedynym senatorem niezwiązanym z Solidarnością został wówczas Henryk Stokłosa. (PAP)

gł/ son/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)