Według szefowej Instytutu Spraw Publicznych prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej, "wcześniej czy później czekają nas przyspieszone wybory parlamentarne". Prognozuje ona dalszą "erozję władzy", co jej zdaniem - po okresie konfliktów - zakończy się nowymi wyborami.
"Nawet jeśli teraz uda się sklecić większość parlamentarną, to będzie ona miała bardzo niewielką przewagę głosów i przy każdym głosowaniu będzie obawa, że większości nie będzie" - powiedziała w piątek PAP, komentując sytuację po dymisji ze stanowisk rządowych lidera Samoobrony Andrzeja Leppera.
Według prof. Kolarskiej-Bobińskiej, posłowie Samoobrony, którzy zdecydują się poprzeć rząd, będą posłami mało zdyscyplinowanymi. "Ja bym powiedziała, takie niedobitki po rozbitym trochę wojsku, w związku z tym trudno też będzie oczekiwać od nich jakiejś lojalności i oddania partii; będą mogli być łatwo przekabaceni" - uważa dyrektor Instytutu Spraw Publicznych.
Prof. Kolarska-Bobińska ocenia więc, że w takiej sytuacji głównym problemem będzie organizowanie większości, a nie rządzenie. Dodała też, że w obecnych sondażach rząd Jarosława Kaczyńskiego ma niskie notowania, co w jej ocenie oznacza, że zmiana Kazimierza Marcinkiewicza była złym posunięciem. Uważa też, że obecne zamieszanie a także - jak to ujęła - "szarpanie się z tworzeniem większości" - jeszcze pogorszą oceny rządu.
Pytana, czy możliwa jest próba stworzenia przez Platformę Obywatelską nowego rządu z innymi ugrupowaniami, oceniła że PO będzie "spokojnie czekała aż zakończy się ten etap".
"Myślę, że to co się będzie działo w Sejmie i słaby rząd, spowoduje spadek poparcia dla PiS i w sumie wyjdzie on jako partia bardzo osłabiony z tego kryzysu, straci swój obraz partii silnej i skutecznej. Partii, która ustawia całą scenę polityczną i potrafi z każdej opresji wyjść z podniesionym czołem" - dodała prof. Kolarska-Bobińska. Prognozuje, że te różne czynniki: niestabilność w Sejmie, słaby rząd, spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, będą powodowały "dalszą erozję władzy" i - po okresie konfliktów - będzie to musiało zakończyć się przyspieszonymi wyborami.
Uznała jednak, że szansą dla rządu Jarosława Kaczyńskiego byłaby jego "całkowita rekonstrukcja" i pozbycie się z niego "szeregu złych ministrów, którzy są bezustannie krytykowani przez opinię publiczną polską i zagraniczną".
"Potrzebni są nowi członkowie rządu, którzy dawaliby nadzieję na zmianę wizerunku rządu, ponieważ prof. Zyta Gilowska (która w piątek wróciła na stanowisko wicepremiera i ministra finansów - przyp. PAP) tej nadziei nie daje" - uważa prof. Kolarska-Bobińska. (PAP)
rof/ rod/